Emitujesz więc płacisz - podatek od aut spalinowych. Kompromisem jest zmiana akcyzy
Polskie władze chcą jak ognia uniknąć nowego podatku od pojazdów spalinowych, ale negocjacje z organami unijnymi nie są proste. Rozwiązaniem może być modyfikacja naliczania akcyzy, w tym wypadku od emisji szkodliwych substancji – informuje Instytut Badań Motoryzacyjnych SAMAR.
30.04.2024 10:40
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jeszcze w 2022 roku Komisja Europejska zaakceptowała przygotowany przez rząd PiS Krajowy Plan Odbudowy. Polska miała otrzymać pieniądze z Funduszu Odbudowy, a miały być one wykorzystane do przestawienia gospodarki na nowe tory oraz jej unowocześnienie. Warunek był prosty – spełnienie "kamieni milowych", do których zaliczane jest zmniejszenie emisji w transporcie – przypomina Instytut Badań Motoryzacyjnych SAMAR.
Polska zobowiązała się do wprowadzenia opłaty od rejestracji dla pojazdów spalinowych zgodnie z zasadą "zanieczyszczający płaci". Drugą daniną miał być podatek od samochodów emitujących spaliny, w wysokości zależnej od emisji dwutlenku węgla i tlenków azotu. Najmniej płaciliby właściciele hybryd (mało CO2), więcej diesli bez wtrysku mocznika (Adblue), który niweluje emisję tlenków.
Wprowadzenie nowych podatków byłby strzałem w kolano dla obecnego rządu, ale Komisja Europejska nie zamierza ustąpić. Kompromisem miałaby być zmiana obowiązujących stawek akcyzy. Ta jest z nami od lat, ale jest przestarzała. Podczas pierwszej rejestracji w kraju płacimy podatek od pojemności silnika: 3,1 proc. dla jednostek poniżej 2 litrów, 18,6 proc. dla większych. Podstawą jest wartość auta, akcyzy nie płaci się od elektryków i pojazdów wodorowych, mniejszą stawkę mają też hybrydy.
Jak poinformował wiceminister funduszy i polityk regionalnych Jan Szyszko (nominacja 19 grudnia 2023 roku), rozmowy z KE przebiegają "w zrozumieniu", a oficjalnej informacji dotyczącej wyników rozmów możemy spodziewać się "w ciągu najbliższych tygodni".