Części z pralek montują w autach. Desperacja sięga zenitu
Serwis motoryzacyjny autoevolution.com podał ciekawą informację wynikającą z rozmowy z dyrektorem firmy produkującej elektronikę. Według niego producenci aut kupują inne urządzenia, m.in. pralki, by pozyskać procesory do samochodów.
23.04.2022 | aktual.: 14.03.2023 12:27
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Początkowo traktowano to jak krążącą legendę, ale według autoevolution.com tak jest w rzeczywistości. Takie informacje serwis pozyskał w rozmowie z CEO firmy ASML Peterem Wenninkiem. ASML to kluczowy producent elektroniki na świecie, więc ma bardzo duży obraz rynku. Według dyrektora firmy te legendy to prawda.
Najbardziej potrzebujący producenci samochodów pozyskują elektronikę na wszelkie możliwe sposoby, by wywiązać się z umów. Posuwają się do tak ekstremalnych zachowań, że kupują inne sprzęty, np. AGD, by je rozkładać na czynniki pierwsze i z nich pozyskiwać części, potem dostosowując je do własnych potrzeb.
Niektórzy nie mieli wyboru, bo zawieszenie produkcji lub dostarczanie samochodów bez kluczowych funkcji było niemożliwe. Inni wybrali tę drugą drogę, więc dostarczają samochody klientom w niepełnej specyfikacji. W niektórych salonach łatwiej kupić najprostszą wersję wyposażenia niż bogatszą. Co kilka lat temu było nie do pomyślenia - te najprostsze z reguły widniały tylko w cennikach, ale ich się nie produkowało.
Podobno kryzys w dostawach elektroniki samochodowej ma się zmniejszyć do końca roku, ale nie z powodu zwiększenia dostaw podzespołów, lecz zmniejszenia popytu na samochody.
Marcin Łobodziński, dziennikarz Autokult.pl