Brakuje półprzewodników i długo się to nie zmieni. VW i BMW przedstawiają prognozy
Przerwy w dostawach półprzewodników i innych podzespołów stanowią hamulec dla rozwoju branży motoryzacyjnej. Niestety kryzys jeszcze potrwa. Zdaniem przedstawicieli niemieckich marek poczekamy nawet do 2024 roku.
11.04.2022 | aktual.: 14.03.2023 12:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dostawy półprzewodników nie wrócą do normalności przed 2024 rokiem. Tą śmiałą, ale i jednocześnie smutną tezą podzielił się niedawno szef działu finansów Volkswagena, Arno Antlitz, w wywiadzie udzielonym gazecie Boersen-Zeitung.
Zobacz także
Jak donosi Automotive News Europe, Antlitz doprecyzował, że sytuacja zacznie się poprawiać już w przyszłym roku, ale nie będzie to jednoznaczne z rozwiązaniem problemu niedoborów. Nie chodzi bowiem tylko o przywrócenie poziomów produkcyjnych sprzed pandemii i wybuchu wojny w Ukrainie, ale i sprostanie stale rosnącemu popytowi.
Ten, jak nietrudno się domyślać, wynika z coraz silniejszego udziału cyfrowych rozwiązań i elektromobilności we współczesnej motoryzacji. Podobnego zdania co Antlitz jest również dyrektor generalny BMW, Oliver Zipse.
"Wciąż jesteśmy u szczytu globalnego niedoboru czipów. Spodziewam się poprawy, ale nadal musimy być gotowi na fundamentalne braki w 2023 roku" - mówi Zipse cytowany przez Neue Zuercher Zeitung.
Większość producentów podjęło już działania mające na celu uniezależnienie się od zewnętrznych dostawców kluczowych komponentów. Są to jednak decyzje, których pozytywne skutki odczujemy dopiero za jakiś czas.
Dodatkowo walki z problemem braku półprzewodników nie ułatwia wojna w Ukrainie przyczyniająca się z kolei do przerw w dostawach innych podzespołów. Wszystko to powoduje przestoje w fabrykach, które owocują nie tylko opóźnieniami, ale i stratami mogącymi znaleźć swoje odzwierciedlenie w finalnych cenach produktów.