Ceny opon zwalają z nóg. Mechanik mówi, co dzieje się w warsztatach
Polacy jeszcze nie zmieniają opon na zimowe. Wielu ma całoroczne i nie musi w ogóle o tym myśleć. Mechanicy widzą już delikatny wzrost zainteresowania wymianami, ale jak co roku "armagedon" nastąpi wraz z pierwszymi opadami śniegu.
24.10.2022 | aktual.: 25.10.2022 14:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Oczywiście mowa o Polsce centralnej i północnej, bo w górach już śnieg widziano i wielu kierowców zmieniło tam opony na zimowe. Polacy zazwyczaj czekali do końca października, by na Wszystkich Świętych jechać już na zimówkach. Jednak najbliższe prognozy nie wskazują na to, by pogoda tego wymagała.
Co więcej, wstępne prognozy mówią o ładnej pogodzie tego dnia. 1 listopada w okolicach Warszawy ma być chłodno, ale słonecznie. Podobnie będzie w całej Polsce. W niektórych lokalizacjach mogą się pojawić opady, szczególnie 2 listopada, ale nadal będzie stosunkowo ciepło.
Generalnie na Wszystkich Świętych zimówki raczej się nie przydadzą, choć nocą temperatury mogą spaść w okolice 0-3 st. C. Wczesnym rankiem lub w nocy może być ślisko.
Kiedy kierowcy rzucą się do warsztatów?
– Kiedy tylko pojawi się pierwszy śnieg, zaczyna się prawdziwy "armagedon" – mówi właściciel małego warsztatu w Mińsku Mazowieckim. – Nie ma określonej daty, choć ruch w interesie zwiększa się przed 1 listopada. Ale kiedy tylko spadnie śnieg, nasz warsztat przestawia się tylko na wymianę opon. Z naszych trzech stanowisk jedno przeznaczamy na inne rzeczy, ale tylko dla umówionych wcześniej klientów. Potem przez dwa tygodnie nie umawiamy już nikogo na nic innego. Maszyna do wyważania pracuje niemal bez przerwy – dodaje.
Opony zimowe są drogie – 1000 zł za komplet to mało
Klienci odczuwają skutki inflacji i kryzysu. Właściciele warsztatów widzą wyraźnie podwyżki cen opon na zimę. Podrożały zarówno te typowo zimowe, jak i całoroczne. Dziś standardem za w miarę tanią oponę jest 300 zł za sztukę, dlatego wiele osób przyjeżdża ze swoimi, kupionymi w internecie lub zamawia tanie chińczyki.
– Dziś za komplet przyzwoitych opon do małego samochodu z 13-calowymi felgami trzeba wydać 1000 zł i to jest dobra cena – mówi właściciel warsztatu. – Jak jest większe auto, typu kompakt, to wydatek 1200-1400 zł nie powinien dziwić. Do nowszych modeli z dużymi kołami w 2000 zł trudno się zmieścić. I mówimy o oponach z dolnej półki – dodaje.
Sprawdziłem. Obecnie bardzo trudno jest kupić oponę zimową w bardzo popularnym rozmiarze 205/55 R16 za mniej niż 220-240 zł. I z reguły są to opony marek, które trudno wymówić. Kiedy mówimy o średniej półce, to na jedną oponę trzeba mieć minimum 320-340 zł.
Mała opona w rozmiarze 165/70 R13 do niedużego, lekkiego, taniego auta segmentu A-B kosztuje minimum 160-180 zł. Średnia półka to już ceny 220-230 zł. Na dobre opony całoroczne w tym rozmiarze trzeba mieć ok. 260-300 zł za sztukę.
Bardzo drogo za opony zapłacą właściciele SUV-ów. Za oponę zimową w rozmiarze 225/50 R18, przeznaczoną do crossovera/SUV-a, trzeba zapłacić minimum 400 zł i mowa o najtańszych produktach. Idąc w klasę średnią, trzeba przygotować 650-700 zł na jedną sztukę.