Będą zwracać za mandaty. Włosi mają problem z fotoradarami
Włochy to europejscy rekordziści pod względem liczby pracujących przy drogach fotoradarów. Okazuje się jednak, że część z nich nie spełnia wymogów włoskiego prawa. Urządzenia te są właśnie demontowane, a kierowcy mogą spodziewać się anulowania mandatów.
31.07.2024 13:07
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W Polsce sieć fotoradarów i innych urządzeń do wykrywania przewinień kierowców to nieco ponad 500 urządzeń. We Włoszech liczba samych fotoradarów przekracza 11 tys. Okazało się jednak, że część z nich pracuje z ominięciem przepisów. Jak informuje Polska Agencja Prasowa, sprawa wyszła na jaw w Kalabrii. Jak ustalił sąd, fotoradary zostały przekazane gminom przez prywatne firmy na wynajem. Urządzenia nie miały jednak wymaganej homologacji i nie spełniały wymogów metrologicznych, gwarantujących odpowiednio uczciwy pomiar prędkości.
Nie był to jednostkowy przypadek. Za nielegalnie działające uznano fotoradary w 10 rejonach Włoch - od Sycylii na południu po Wenecję na północy. Jak informuje PAP, takie fotoradary ustawiono w Piemoncie, Apulii, na Sycylii, w Emilli-Romanii, Basilicacie; w wielu miastach i miejscowościach, między innymi w Wenecji, Vicenzy, Modenie, Reggio Emilia. Stanowią one dużą część wszystkich 11 tysięcy włoskich fotoradarów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W wyniku werdyktu sądu niespełniające wymogów prawa fotoradary są teraz demontowane. Konsekwencje będą ogromne. Dla wielu włoskich gmin wpływy z fotoradarów stanowiły istotną część budżetu. Teraz strumień pieniędzy się urwał. Co więcej, ukarani wadliwymi fotoradarami kierowcy mogą starać się o zwrot pieniędzy za opłacone mandaty.
O jak duże pieniądze chodzi? Włoskie media podają przykład miejscowości Cerignola w Apulii, gdzie na podstawie wskazań z czterech takich urządzeń wystawiono mandaty na sumę około 1 miliona euro.