Analogowy samochód na cyfrowe czasy. Pierwsza sztuka Toyoty GR86 już w Polsce
Boxer pod maską, napęd na tył, idealny rozkład mas – przepis na Toyotę GR86 jest prosty. Auto jest ukłonem w stronę analogowych konstrukcji. Tak zainspirowano się klasyką, że za dwa lata nie będzie można go kupić, bo nie będzie miało obowiązkowych systemów bezpieczeństwa.
20.01.2022 | aktual.: 14.03.2023 13:37
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wygląda jak wersja po liftingu, ale Toyota GR86 jest zupełnie nowa. Większy jest silnik, inne jest wnętrze. Pomiędzy ramą przedniego zawieszenia a podłużnicami są dodatkowe wsporniki. Tylną część podwozia wzmocniono, inne są też punkty mocowania amortyzatorów. W ogóle ich konstrukcja jest zmodyfikowana, a mocowania poduszek silnika są aluminiowe. To tylko początek listy zmian – czyli tak, GR86 jest zupełnie nowa.
Jest również wyjątkowa. Mamy do dyspozycji klasyczny ręczny, proste multimedia, pokrętła klimatyzacji, manualną przekładnię. GR86 jest też szybsza – jednostka typu boxer dalej jest wolnossąca, a wzrost mocy do 234 KM wynika z powiększenia jego pojemności do 2,4 l. Moment obrotowy pojawia się już przy 3700 obr./min., a nie jak w poprzedniku przy 6400 obr./min. Auto jest w końcu dynamiczne, przyspiesza do setki w 6,3 sekundy. Nie urywa to głowy, ale do sportowej jazdy po zakrętach wystarczy w zupełności.
Niestety, zwiększenie pojemności oznacza, że GR86 podpada pod wyższy stopień akcyzy wynoszący 18,6 proc. W topowych egzemplarzach (z dwóch wersji wyposażenia) oznacza to poziom 180 tys. zł. Dużo? Klientom to nie przeszkadza, bo już auto wywołało olbrzymie poruszenie i będzie sprzedawać się lepiej niż poprzednik. Jest ku temu powód.
Jeśli chcesz auto będące jednocześnie zabawką i akceptowalnym transportem z punktu A do punktu B, pozostaje ci zakup GR86 lub Mazdy MX-5. Segment typowo sportowych samochodów stopił się niczym lodowiec w czasie globalnego ocieplenia. Fiat 124? Peugeot RCZ? Audi TT? Nie ma i nie będzie.
A GR86 nie będzie częstym widokiem na drogach. Do Europy trafi zaledwie 4,5 tys. egzemplarzy. Bliźniaka w formie Subaru BR-Z nie będzie na Starym Kontynencie. Ostatnie sztuki zjadą z linii montażowych w marcu 2024 roku. Później auta, które nie potrafi czytać znaków i mieć miliona systemów bezpieczeństwa nie będzie można zarejestrować. W GR86 oznaczałoby to np. podnoszenie linii dachu. A to już za droga operacja.
Na pewno po 2024 roku na drogach będą dalej lądować auta ekscytujące, dynamiczne, pożądane. Nie będą jednak już tak analogowe i pełne charakteru. Dlatego też GR86 jest tak ważnym samochodem, nawet jeśli jest produkowane przez markę, która zbija majątek na bezpłciowych, hybrydowych SUV-ach.