Ambasador Porsche jest zachwycony nowym modelem. Mark Webber jeździł już Mission E
Po 11-letniej karierze w Formule 1 i krótkim epizodzie w wyścigach długodystansowych, Mark Webber związał się z Porsche. Dzięki temu Australijczyk miał okazję przejechać się nadchodzącym Mission E. Elektryczny sedan ma być rywalem dla Tesli Modelu S.
21.05.2018 | aktual.: 14.10.2022 14:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Fani Porsche nie lubią zmian. Każda większa modyfikacja 911 spotyka się z falą krytyki – wystarczy wspomnieć pożegnanie chłodzonych powietrzem silników w 1998 roku. W Zuffenhausen jednak się tym nie przejmują i robią swoje. Dlatego w 2003 roku zobaczyliśmy kontrowersyjne Cayenne, później przyszedł czas na czterodrzwiową Panamerę, a nawet auta hybrydowe. Przyszłość jest elektryczna, dlatego wkrótce zobaczymy produkcyjną wersję Mission E.
Zgodnie z przewidywaniami, pierwsze egzemplarze wyjadą z fabryki pod koniec 2019 roku, lecz wygląda na to, że 600-konny sedan jest już gotowy. Mark Webber miał okazję przejechać się nim po torze Weissach. Krótka, znana z ciasnych zakrętów pętla to idealne miejsce, by pokazać jak świetnie będzie prowadzić się nadchodzący model. Jak mówi Australijczyk, dzięki wykorzystaniu napędu na cztery koła, z których każde jest skrętne, w ogóle nie czuć wysokiej masy auta. Stwierdził też, że widok, który rozpościera się przed kierowcą – niska maska z wyraźnie zaznaczonymi nadkolami – przywodzi na myśli 918 Spydera.
Mark Webber drives the Mission E at Porsche’s test track in Weissach.
Chociaż Porsche unika porównań z autami Tesli, te nasuwają się same. Podobnie jak Model S, Mission E będzie czterodrzwiowym sedanem. Cena ma startować od 85 tys. dolarów (ok. 311 tys. zł na rynku amerykańskim), czyli Porsche będzie o 8 tys. dol. droższe od bazowej wersji amerykańskiego konkurenta. Wersja z 600-konnym silnikiem będzie mieć zasięg około 480 km, rozpędzi się do 100 km/h w 3,5 s, a prędkość maksymalna przekroczy 250 km/h.