70 lat temu powstał Pionier. Zapomniany polski samochód poprzedzał Syrenę

Wiosną 1953 r. polscy konstruktorzy ukończyli prototyp małolitrażowego samochodu Pionier. Nie będzie to jednak kolejna historia świetnej konstrukcji, która przepadła wskutek bezduszności komunistycznych władz. To, że auto odeszło w zapomnienie, nie było przypadkiem.

Pionier był może praktyczny, ale nie należał do pięknych
Pionier był może praktyczny, ale nie należał do pięknych
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | ITS
Tomasz Budzik

05.06.2023 | aktual.: 05.06.2023 18:52

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Miał być tanim, ekonomicznym i praktycznym samochodem, który zmotoryzuje Polskę. Jednocześnie musiał być na tyle prosty, by spustoszony wojną i odradzający się wolno w komunistycznym reżimie przemysł był w stanie sprostać jego produkcji. Przedstawiony w 1953 r. prototypowy Pionier spełniał tylko niektóre z tych warunków. Najbardziej imponująca była z pewnością jego wszechstronność.

Na podwoziu Pioniera można było osadzić wersję osobową, pick-upa, furgon, kabrioleta, a nawet roadstera. Do tego przewidywano stworzenie wariantów specjalistycznych: sanitarki czy wozu technicznego. Rozkładana tylna kanapa sprawiała, że powierzchnia ładunkowa samochodu w wersji osobowej mogła zwiększyć się do 2 m2. W tamtych czasach było to innowacyjne rozwiązanie poparte doskonałym rezultatem. Auto miało jednak spory komplet wad.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Silnikiem Pioniera była dwusuwowa jednostka o pojemności 500 cm3. Jak łatwo przewidzieć, jej parametry nie rzucały na kolana. Przewidziana moc wynosiła 23 KM przy 4500 obr/min. Skonstruowany przez inż. Stefana Gajęckiego motor – wykorzystywany wcześniej w prototypowym samochodzie Gad 500 – w rzeczywistości oferował jedynie 19 KM. Nieobciążony Pionier w wersji osobowo-towarowej ważył 865 kg. Był więc lekki. Jak jednak pokazały testy, niewiele to pomagało.

Pionier
Pionier© Materiały prasowe

Jak Polskiej Agencji Prasowej powiedział historyk dr Bartosz Zakrzewski, testy przeprowadzone przez Zakład Eksploatacji Instytutu Transportu Samochodowego dały słabe rezultaty. Auto jadące z czterema osobami i bagażem najlepiej sprawowało się przy prędkości 45 km/h. Ze względu na bardzo twarde zawieszenie z tyłu podczas jazdy na drogach o złej jakości nie dało się przekraczać prędkości 25 km/h. Średnie zużycie paliwa wynosiło zaś 12,9 l/100 km, co nawet wówczas było wartością absurdalnie wysoką, zważywszy na pojemność silnika.

To jednak nie koniec. Auto okazało się ponadprzeciętnie kłopotliwe w eksploatacji i usterkowe. Na dystansie niższym niż 10 tys. km auto aż 37 razy odmówiło posłuszeństwa. Mimo prostoty konstrukcji samochód nie był wcale banalnie prosty w obsłudze, bo w gruncie rzeczy stanowił dość przypadkową zbieraninę podzespołów. Gdzież było mu do przedwojennego, zaprojektowanego przez Tadeusza Tańskiego samochodu CWS T-1, który można było rozkręcić na podstawowe elementy, wykorzystując jeden klucz, czy do mało znanego Ralfa-Stetysza TC, który w 1929 r. wziął udział w Rajdzie Monte Carlo.

Pionier
Pionier© Materiały prasowe | ITS

Próby drogowe badanych samochodów wykazały, że ich własności dynamiczne (prędkości maksymalne wynoszące 61–66 km/h oraz czasy rozpędzania od 0 do 50 km/h wynoszące 33–55 sekund) były znacznie poniżej poziomu dla tej kategorii pojazdów. Tak słaba dynamika pionierów była spowodowana zbyt dużym ciężarem samochodów w stosunku do mocy silników – informuje PAP.

Historię Pioniera pogrzebały fatalne wyniki testów. Niebawem na scenie pojawiła się Syrena, która też nie była pozbawiona wad, ale miała ich znacznie mniej.

Komentarze (25)