61‑latek pierwszy raz użył nawigacji. Jechał pod prąd na "czołówkę" z tirem

Piaseczyńscy mundurowi uważają, że to jeden z tych przypadków, gdy policja pojawia się we właściwym miejscu i czasie. Gdyby nie ich interwencja, jadący pod prąd kierowca mógł czołowo zderzyć się z prawidłowo jadącą ciężarówką.

Kierowca nie zauważył znaku i wjechał pod prąd.
Kierowca nie zauważył znaku i wjechał pod prąd.
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | Policja

14.04.2024 12:23

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jadący drogą krajową nr 50 policjanci z Piaseczna z pewnością musieli być zaskoczeni, gdy opuszczając ją w Górze Kalwarii, zobaczyli przed sobą jadącego w ich stronę fiata. Być może nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że było to na drodze jednokierunkowej. Mundurowi od razu rozpoczęli działanie, w wyniku którego zatrzymali kierowcę włoskiego samochodu. I zrobili to na czas. W pewnym oddaleniu za radiowozem jechał tir. Gdyby jego kierowca na czas nie dostrzegł jadącego pod prąd, prawdopodobnie doszłoby do tragedii.

Co doprowadziło do tego zdarzenia? Za kierownicą fiata siedział 61-letni mężczyzna, który nie krył zdenerwowania całą sytuacją. Jak stwierdził, dopiero gdy policjanci zajechali mu drogę, zorientował się, że coś jest nie tak. Mężczyzna przyznał, że dopiero od roku ma prawo jazdy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Co nie mniej istotne, 61-latek po raz pierwszy w życiu prowadził, używając nawigacji GPS. Gdy usłyszał komunikat "na rondzie w prawo pierwszy zjazd", natychmiast opuścił rondo. Niestety, tym samym wjechał w jezdnię pod prąd.

Sprawa będzie miała swój finał w sądzie. 61-letniemu kierowcy grozi kara do 5 tys. zł.

informacjepod prądpolicja
Komentarze (22)