5 tys. trefnych mandatów. Sprzęt nie miał właściwej legalizacji

Niektóre z urządzeń służących do odcinkowego pomiaru średniej prędkości zostały zalegalizowane z pominięciem zasad określonych w przepisach prawa. Czy oznacza to, że kierowcy, którzy zostali ukarani przez nie mandatami, mogą liczyć na zwrot zapłaconych kar? Mamy odpowiedź ministerstwa.

Kamery do odcinkowego pomiaru prędkości
Kamery do odcinkowego pomiaru prędkości
Źródło zdjęć: © WP Autokult | Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad
Tomasz Budzik

27.11.2024 | aktual.: 27.11.2024 12:49

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

5 tys. mandatów ze znakiem zapytania

Urządzenia do odcinkowego pomiaru średniej prędkości to świetne narzędzie, które na większym dystansie zmusza kierowców do przestrzegania przepisów. Prawa powinno jednak przestrzegać także państwo, które taki sprzęt montuje. Wszystkie urządzenia służące do określania prędkości w ruchu drogowym muszą przechodzić badania, których efektem jest dopuszczeniem typu, a także legalizacji pierwotnej i kolejnych. Prawidłowość tych działań gwarantuje Główny Urząd Miar. Tyle że – jak pokazał raport Najwyższej Izby Kontroli – nie zawsze.

Z naruszeniem prawa przeprowadzono (…) legalizację przyrządów służących do odcinkowego pomiaru prędkości na sześciu drogach, na których dopuszczono do użytkowania przyrządy pomiarowe zalegalizowane w sposób nieodpowiadający wymogom właściwego rozporządzenia. W tych miejscach zarejestrowano co najmniej 24,1 tys. przekroczeń prędkości, w następstwie czego nałożono na kierowców 4,9 tys. mandatów karnych na kwotę 1438,2 tys. zł.

Raport NIK-u

W wyniku kontroli Okręgowego Urzędu Miar w Krakowie i Szczecinie stwierdzono, że wbrew wskazaniom prawa podczas legalizacji ponownej nie dokonano co najmniej 10 pomiarów dla obiektów poruszających się z różną prędkością i w obu kierunkach. Jak informuje NIK, zamiast tego przeprowadzono kilka prób z jednakową prędkością. Nie zawsze sprawdzano również prawidłowość wskazań urządzeń rejestrujących.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Raport NIK-u wskazuje, że nieprawidłowa legalizacja przyrządów służących do odcinkowego pomiaru prędkości dotyczyła następujących odcinków dróg:

  • drogi ekspresowej S7 w tunelu Naprawa - Skomielna Biała;
  • drogi krajowej nr 9 Kolbuszowa - Kolbuszowa Górna;
  • drogi wojewódzkiej nr 871 Stalowa Wola - Jamnica;
  • drogi krajowej nr 19 Krościenko Wyżne - Iskrzynia;
  • drogi krajowej nr 94 Tarnów - Ładna;
  • drogi krajowej nr 93 w tunelu pod Świną w Świnoujściu.

Co na to państwo?

Skoro Najwyższa Izba Kontroli wykryła nieprawidłowości, to logiczne wydaje się, że mandaty nałożone przez urządzenia, które nie zostały właściwie zalegalizowane, powinny zostać anulowane. Jak jednak dowiedzieliśmy się w Ministerstwie Infrastruktury, nic takiego jednak się nie stanie.

"Uchybienia (…) dotyczyły znikomej liczby przyrządów pomiarowych do pomiaru prędkości pojazdów w kontroli ruchu drogowego (…). Wszystkie przyrządy wymienione w publikacji Najwyższej Izby Kontroli działają prawidłowo, co potwierdziły zarówno badania w ramach procedury zatwierdzenia typu tych przyrządów, jak i ich legalizacje, zarówno pierwotne, jak i ponowne. W przypadku jednego z nich, legalizowanego przez Okręgowy Urząd Miar w Szczecinie, doszło do pewnych uchybień proceduralnych, niemających wpływu na poprawność dokonanej legalizacji pierwotnej oraz wyników pomiarów dokonywanych przez zalegalizowany przyrząd. Wnioski te potwierdziła kontrola zlecona niezwłocznie przez Prezesa Głównego Urzędu Miar (…)" – informuje Autokult.pl Ministerstwo Infrastruktury.

Kamery odcinkowego pomiaru prędkości w tunelu na Zakopiance.
Kamery odcinkowego pomiaru prędkości w tunelu na Zakopiance.© Materiały prasowe | GDDKiA, Krzysztof Nalewajko

"W pozostałych przypadkach legalizacji pierwotnych, przeprowadzonych przez Okręgowy Urząd Miar w Krakowie, zarówno Dyrektor tej jednostki, jak i Główny Urząd Miar nie podzielili argumentacji Najwyższej Izby Kontroli, nie widząc podstaw do uznania, że legalizacje odbyły się niezgodnie z przepisami prawa" – stwierdził resort.

"Pomimo odniesienia się do kwestii proceduralnych, Najwyższa Izba Kontroli nie zakwestionowała poprawności pomiarów prędkości, dokonywanych przez wskazane w raporcie przyrządy pomiarowe. Z wagi na to, że wszystkie przyrządy wskazane w publikacji NIK działają w sposób prawidłowy i legalny, w ocenie MI nie ma podstaw do kwestionowania zasadności wystawionych mandatów oraz punktów karnych nałożonych na kierujących pojazdami, a także do kierowania roszczeń o zwrot opłat uiszczonych z tytułu nałożonych mandatów karnych" – informuje mnie Ministerstwo Infrastruktury.

Prawo nie po stronie kierowcy

Czy kierowcy, którzy otrzymali mandaty z wymienionych przez NIK odcinkowych pomiarów prędkości mogą próbować dochodzić anulowania nałożonych kar. Mogą, ale szanse – póki co – są raczej niewielkie. Wszystko przez polskie przepisy.

Mandat staje się prawomocny w momencie jego przyjęcia przez kierowcę. Obecnie polskie prawo przewiduje tylko kilka sytuacji, w której możliwe jest anulowanie prawomocnego mandatu. Może tak się stać, gdy to, za co się zostało ukaranym, w rzeczywistości nie było wykroczeniem. Innym powodem odwołania się od prawomocnego mandatu jest działanie w warunkach wyższej konieczności (np. gdy wiezie się rodzącą kobietę do szpitala). Mandat można też uchylić, jeśli ukarana osoba działała pod wpływem choroby psychicznej lub upośledzenia umysłowego.

Jak łatwo zauważyć, żadna z powyższych przesłanek nie pasuje do sytuacji, gdy po czasie ujawnione zostaną nieprawidłowości związane z pomiarem prędkości czy używanym do tego sprzętem. To ma się jednak zmienić. W marcu 2024 r. Ministerstwo Sprawiedliwości informowało Rzecznika Praw Obywatelskich, że planuje zmianę przepisów Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia.

Zasadnym wydaje się ujęcie w treści art. 101 k.p.s.w. dwóch przesłanek uchylenia prawomocnego mandatu karnego, postulowanych w wystąpieniu Pana Rzecznika, poprzez uzupełnienie treści § 1b tego przepisu o dodatkowe przesłanki odnoszące się do sytuacji, gdy "w związku z jego nałożeniem dopuszczono się czynu zabronionego, a istnieje uzasadniona podstawa do przyjęcia, że mogło to mieć wpływ na treść prawomocnego mandatu karnego" oraz sytuację "gdy po jego uprawomocnieniu ujawnią się nowe fakty lub dowody wskazujące na to, że ukarany nie popełnił czynu".

Odpowiedź Ministerstwa Sprawiedliwości na wystąpienie RPO z marca 2024 r.

Źródłem planowanych zmian w prawie o mandatach była sytuacja podobna do tej związanej z GUM-em. Okazało się bowiem, że pomiędzy lutym 2021 r. a wrześniem 2022 r. w Wydziale Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej dla Powiatu Warszawskiego Zachodniego w użyciu były egzemplarze laserowych mierników prędkości bez aktualnego świadectwa legalizacji. Jest to niezgodne z przepisami metrologicznymi. Na podstawie pomiarów tym sprzętem nałożono 75 mandatów. Kierowcom nie można było jednak zwrócić pieniędzy, ponieważ takiego rozwiązania nie przewidywało prawo. Czas pokaże, kiedy się to zmieni.

Komentarze (28)