Znak, który nie jest znakiem. Czy użytkownicy aut z LPG muszą go przestrzegać?

Samochody zasilane gazem LPG cieszą się w Polsce ogromną popularnością. Warto jednak pamiętać, że instalacja gazowa wiąże się z pewnymi wyrzeczeniami - np. zakazem wjazdu na niektóre parkingi. Pytanie, czy rzeczywiście tak jest?

Takie znaki można spotkać na wielu parkingach podziemnych
Takie znaki można spotkać na wielu parkingach podziemnych
Źródło zdjęć: © YouTube | gazeoTV

16.02.2024 | aktual.: 16.02.2024 12:24

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Napis "LPG" w czerwonym okręgu to "znak" dobrze znany wielu polskim kierowcom. Znajdziemy go na wjeździe do wielu zamkniętych parkingów, hal garażowych, a nawet niektórych tuneli. Warto jednak zaznaczyć, że wspomniany znak - choć powszechnie stosowany - w istocie nie jest znakiem.

Nie znajdziemy go bowiem w Prawie o ruchu drogowym, ani na liście dopuszczonych wzorów oznakowania. Nie oznacza to jednak, że "znak" sugerujący zakaz wjazdu dla pojazdów zasilanych LPG nie ma podstaw prawnych.

Jego stosowanie wynika bowiem z rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z 7 czerwca 2010 r. w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów.

"Właściciele, zarządcy lub użytkownicy budynków oraz placów składowych i wiat, z wyjątkiem budynków mieszkalnych jednorodzinnych: umieszczają, przy wjazdach do garaży zamkniętych z podłogą znajdującą się poniżej poziomu terenu, czytelną informację o dopuszczeniu lub niedopuszczeniu parkowania w tych garażach samochodów zasilanych gazem płynnym propan-butan, o których mowa w przepisach techniczno-budowlanych" - czytamy w rozporządzeniu.

To z kolei jest wynikiem warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie: "w garażu zamkniętym należy stosować wentylację: mechaniczną, sterowaną czujkami niedopuszczalnego poziomu stężenia gazu propan-butan – w garażach, w których dopuszcza się parkowanie samochodów zasilanych gazem propan-butan i w których poziom podłogi znajduje się poniżej poziomu terenu".

Umieszczenie odpowiednich oznaczeń leży w gestii zarządcy lub właściciela obiektu, podobnie zresztą jak egzekwowanie ewentualnego zakazu. Za uwagi, że wspomniany "znak" nie jest opisany w rozporządzeniu o znakach i sygnałach drogowych, za jego nieprzestrzeganie nie grozi nam mandat od policji. Karę może jednak nałożyć administracja budynku - zarówno finansową za złamanie regulaminu, jak i prawną, kierując sprawę do sądu.

Wszystko zależy jednak od konkretnej sytuacji i dociekliwości zarządcy. W wielu przypadkach złamanie zakazu nie będzie miało żadnych konsekwencji, gdyż administratorzy budynków nie są uprawnieni do weryfikowania dokumentów pojazdu. Nie są więc w stanie jednoznacznie udowodnić, że dane auto jest zasilane LPG.

Nie powinno być to jednak traktowane jako przyzwolenie na łamanie zakazu. Niezależnie bowiem od rzeczywistego ryzyka kary, ignorowanie znaku zakazu wjazdu dla aut z LPG jest łamaniem prawa i regulaminu obowiązującego w danym obiekcie.

Komentarze (13)