Ważne zasady zimą. Mechanik tylko czeka, aż zapomnisz
Okres zimowy to czas, kiedy musimy często uruchamiać i wyłączać nasz samochód w ujemnych temperaturach. Te dwa momenty są niezwykle istotne dla długowieczności turbosprężarki. Niskie temperatury powinny skłonić nas do zmiany naszego podejścia do obsługi samochodu z turbo. Aby turbosprężarka mogła służyć nam przez długi czas, musimy o nią odpowiednio zadbać.
06.01.2024 | aktual.: 06.01.2024 10:41
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Turbosprężarka jest delikatnym elementem silnika. Pomimo swoich niewielkich rozmiarów, pracuje w skrajnie trudnych warunkach. Wirnik, na którym zamontowane są koła turbiny i sprężarki, obraca się na ślizgowych łożyskach. Te łożyska muszą być wyjątkowo dobrze smarowane, aby uniknąć zatarcia. Turbo bardzo szybko się rozgrzewa i chłodzi, osiągając podczas pracy temperaturę kilkuset stopni Celsjusza. Dlatego bardzo niskie temperatury stanowią dla niej większe zagrożenie niż temperatury letnie.
Jak więc powinniśmy obsługiwać samochód z turbosprężarką podczas zimy?
Niska temperatura, zwłaszcza ujemna, powinna skłonić nas do zmiany naszego zachowania już na etapie uruchamiania silnika. Przede wszystkim nie powinniśmy dodawać gazu (podnosić obrotów silnika) przez kilkanaście sekund po uruchomieniu.
Układ smarowania potrzebuje chwili, aby rozprowadzić olej silnikowy po całym układzie, nawet jeśli olej ten ma bardzo niską lepkość i dobrą płynność. Turbosprężarka jest elementem, w którym przekroje przepływu oleju są bardzo małe, a często zdarza się, że zalegają w nich osady w postaci drobinek zwęglonego oleju.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dlatego po uruchomieniu silnika, zanim ruszymy z miejsca, powinno upłynąć kilka do kilkunastu sekund. W samochodach z większym przebiegiem, na przykład 200 tys. km, może to być nawet kilkadziesiąt sekund. To jest czas, który pozwoli kierowcy na ustawienie nawiewów, poprawienie pozycji fotela, włączenie muzyki i zapięcie pasa.
Podczas pierwszych kilku minut jazdy nie powinniśmy korzystać z pełnych osiągów i wysokich obrotów. Sama turbina już po minucie pracy silnika jest gorąca, ale nie sprężarka. Dla dobra nie tylko turbosprężarki, ale i całego silnika, zaleca się poczekać, aż ciecz chłodząca osiągnie temperaturę roboczą.
Chłodzenie silnika i turbosprężarki zimą jest łatwiejsze i nie powinniśmy rezygnować z komfortu normalnego użytkowania. Tylko bardzo dynamiczna jazda powinna skłonić nas do schłodzenia turbosprężarki przez kilka minut na postoju. W mojej opinii zimą nawet w takiej sytuacji w zupełności wystarczy minuta postoju z włączonym silnikiem przed jego wyłączeniem.
Olej do silników turbo ma ogromne znaczenie
Latem olej silnikowy jest bardzo szybko gotowy do intensywnej pracy, natomiast zimą staje się gęstszy i potrzebuje więcej czasu na rozgrzanie. Również na dotarcie do wszystkich zakamarków układu smarowania. Dodatkowo, w wyniku dużych różnic temperatur między elementami mechanicznymi samochodu a otoczeniem, częściej dochodzi do zwęglenia oleju w turbosprężarce.
Dlatego w silnikach z doładowaniem najlepszym momentem na wymianę oleju jest okres późnej jesieni lub wczesnej zimy. Wtedy, w tych wyjątkowo niekorzystnych warunkach, mamy świeży olej, wolny od zabrudzeń i pozostałości wody, która również latem zbiera się podczas jazdy na krótkich odcinkach.