Zaskakujące zmiany w taryfikatorze mandatów. Kary za mniej oczywiste wykroczenia
Nowy taryfikator mandatów to nie tylko wzrost kar za przekraczanie dozwolonej prędkości i nieustąpienie pieszym na przejściu. Są w nim również takie wykroczenia, o których mówi się mniej. A ich konsekwencje mogą zaboleć.
03.01.2022 | aktual.: 14.03.2023 13:49
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mniej popularne wykroczenia – wysokie mandaty
Zaostrzono również sankcje związane z wyprzedzaniem. 1000 zł mandatu otrzyma kierowca za wyprzedzanie: pojazdu silnikowego przy dojeżdżaniu do wierzchołka wzniesienia, na zakręcie opatrzonym znakami ostrzegawczymi, na skrzyżowaniu (z wyjątkiem ronda i skrzyżowania z sygnalizacją), pojazdu uprzywilejowanego w terenie zabudowanym czy na przejeździe rowerowym.
Nowy taryfikator przewiduje 2000 zł mandatu za łamanie przepisów na przejazdach kolejowo-drogowych. Chodzi m.in. o przejeżdżanie przez torowisko przy sygnalizowanym czerwonym świetle, opuszczonych zaporach lub półzaporach lub wtedy, gdy rozpoczęło się ich opuszczanie, a także wjeżdżanie na torowisko, jeśli nie ma możliwości, by z niego zjechać.
Określono też nową wysokość kar za niektóre wykroczenia na autostradach i drogach ekpresowych. Za niezachowanie określonego przepisami odstępu od poprzedzającego pojazdu można zapłacić od 300 do 500 zł. Jazda pod prąd "kosztuje" zaś aż 2000 zł. Kierowcy, którzy decydują się na powrót do ostatniego wjazdu po napotkaniu korka, muszą więc dobrze się zastanowić, czy gra jest warta świeczki.
Znacznie wzrosła również kara za przepis, którego nie zna bardzo wielu kierowców. Zgodnie z prawem poza terenem zabudowanym podczas jazdy tunelem o długości przekraczającej 500 m należy zachować przynajmniej 50 m odstępu od poprzedzającego pojazdu. Obecnie kara za uchybienie temu obowiązkowi wynosi od 300 do 500 zł. W poprzednim taryfikatorze było to 100 zł.
Trzeba pamiętać jeszcze o jednym. Nowy taryfikator nie różnicuje kar za przekroczenie prędkości w zależności od miejsca popełnienia wykroczenia. Za jazdę o 51 km/h wyższą niż dozwolona zapłacimy zawsze 1500 zł - niezależnie od tego, czy jechaliśmy 101 km/h w mieście, czy 191 km/h na autostradzie (choć pierwsza z tych opcji zwykle rodzi o wiele większe zagrożenie).
Jest też coś dla tzw. szeryfów drogowych. Chodzi o kierowców, którzy w imię źle pojętej dbałości o płynność jazdy blokują lewy pas ruchu przed zwężeniem. To powoduje wydłużenie się korka i często zablokowanie wcześniejszego skrzyżowania. Za "tamowanie lub blokowanie ruchu" nowy taryfikator przewiduje mandat nie niższy niż 500 zł. Wysokość kary będzie więc ostatecznie zależała od policji, a ta może nałożyć mandat w wysokości do 5000 zł.
Bat na cwaniaków
Zmienione przepisy na nowo określiły kary za niewskazanie powołanym do tego służbom, kto w danym momencie kierował pojazdem. W sprawach o przestępstwo kara nie będzie niższa od 4000 zł. Jeśli sprawa dotyczy spowodowania zagrożenia w ruchu drogowym, kara to nie mniej niż 2000 zł. W sprawach dotyczących przekroczenia dozwolonej prędkości będzie to dwukrotność wysokości grzywny przewidzianej za wykroczenie, ale nie mniej niż 800 zł.
Jeśli więc fotoradar sfotografuje samochód jadący o 55 km/h za szybko, a jego właściciel "zapomni", kto nim jechał, to kara wyniesie 3000 zł – dwa razy więcej niż mandat za takie wykroczenie. Po co taki przepis? Często zdarzało się, że zmotoryzowani nie wskazywali kierowcy i nie przyznawali się do winy za wykroczenie ujęte przez fotoradar, by uniknąć utraty prawa jazdy. Teraz koszty takiego postępowania będą znacznie wyższe.
Zobacz także
Znowelizowany taryfikator mandatów przewiduje również srogie kary również za mniej popularne, ale rażące wykroczenia. Tak jest z wykorzystywaniem korytarza życia, który został stworzony dla pojazdu uprzywilejowanego. Od 1 stycznia 2022 r. taki "cwaniacki" przejazd za karetką może kosztować od 500 do 2500 zł.
Zaostrzono także kary za nieuprawnione korzystanie z karty parkingowej dla osób z niepełnosprawnością i zajęcie przewidzianego dla takich osób miejsca. Mandat za takie wykroczenie wynosi 1200 zł. Za zajęcie miejsca dla osoby z niepełnosprawnością, ale bez posługiwania się cudzą, nieważną czy "kolekcjonerską" kartą parkingową, trzeba zapłacić 800 zł. Stary taryfikator nie wyróżniał tych dwóch sytuacji i za zajęcie "koperty" przewidywał 500 zł mandatu.
Mandaty dla pieszych i rowerzystów
Od 1 stycznia, gdy nowy taryfikator mandatów wszedł w życie, wśród zmotoryzowanych nie brakuje głosów, że zmiana to w gruncie rzeczy zamach na portfele posiadaczy samochodów. Nic bardziej mylnego. Jak się okazuje, zmieniły się również stawki dla innych uczestników ruchu, a srogi mandat może zapłacić również pieszy.
Aż 2000 zł może stracić osoba, która zdecyduje się wejść na torowisko, gdy są na nim opuszczone półzapory lub zapory, a nawet wtedy, gdy ich opuszczanie już się rozpoczęło. Nowy taryfikator określił też w końcu karę dla pieszego, który podczas korzystania z przejścia używa telefonu lub innego elektronicznego urządzenia tak, że ogranicza to możliwość obserwacji drogi. W takim wypadku mandat wyniesie 300 zł.
Wyższe kary przewidziano również dla osób poruszających się pojazdami innymi niż mechaniczne, a więc na przykład rowerami czy hulajnogami – w tym napędzanymi elektrycznie. Za nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu lub na nie wchodzącemu przewidziano mandat w wysokości od 50 do 500 zł. Taki sam mandat można otrzymać za wyprzedzanie na przejściu dla pieszych lub bezpośrednio przed nim, a także omijanie pojazdu, którego kierujący zatrzymał się, by przepuścić pieszych.