Wyjechałeś na ferie, a służby odholowały samochód? Zobacz, kiedy nie musisz płacić

Parkując w miejscu niedozwolonym, należy zawsze liczyć się z nieprzyjemnymi konsekwencjami w postaci mandatu lub nawet odholowania pojazdu na parking depozytowy. A co jeśli nasz samochód był prawidłowo zaparkowany, a znaki pojawiły się później?

Tymczasowe oznakowanie drogowe zakazujące zatrzymywania się
Tymczasowe oznakowanie drogowe zakazujące zatrzymywania się
Źródło zdjęć: © WP | WP

25.01.2024 | aktual.: 25.01.2024 17:14

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wyobraźmy sobie sytuację, że wyjeżdżamy na ferie lub wakacje i decydujemy się, aby nasz samochód został pod domem na dłużej. Pod naszą nieobecność może się okazać, że zarządca drogi wprowadzi tymczasowe oznakowanie zakazujące postoju w miejscach, które na co dzień są w pełni legalne. Może to być spowodowane organizowaną w okolicy imprezą sportową (np. popularny maraton) lub koniecznością wykonania jakichś prac drogowych.

Nawet jeśli zadzwoni do nas sąsiad i powie, że służby odholowują po kolei wszystkie samochody, a my nie mamy możliwości poproszenia kogoś o przeparkowanie, nie musimy od razu wpadać w panikę, obawiając się mandatu i poniesienia kosztów holowania.

Straż Miejska podczas wykonywania czynności
Straż Miejska podczas wykonywania czynności© Materiały WP | 123RF

Straż Miejska przed wprowadzeniem tymczasowego oznakowania dokumentuje, jakie pojazdy są pozostawione na obszarze, który zostanie objęty nowymi ograniczeniami. To nigdy nie następuje z dnia na dzień, dlatego jest czas, aby ustalić właścicieli samochodów, które przez kilka dni nie zmieniają miejsca postoju. To sygnał dla służb, że ktoś nie korzystał z auta i siłą rzeczy mógł nie zauważyć nowego oznakowania. Podejmowane są próby kontaktu z właścicielem.

Jeśli pod adresem widniejącym w systemie nie udaje się zastać osoby, która mogłaby przeparkować pojazd, Straż Miejska często prosi sąsiadów o pomoc w kontakcie z właścicielem samochodu. Jeśli nie przynosi to rezultatu, albo nie ma fizycznej możliwości zorganizowania kogoś z kluczykami od pozostawionego auta, pojazd ten może zostać odholowany.

Przedstawiciel Straży Miejskiej, zapytany o dalszy przebieg takiego scenariusza, odpowiada, że koszty takiej operacji ponosi wówczas podmiot odpowiedzialny za konieczność wprowadzenia tymczasowego oznakowania, a właścicielowi auta nie grożą żadne konsekwencje. Jeśli np. organizator maratonu stwierdzi, że dany pojazd nie stanowi jednak żadnej przeszkody dla przebiegu imprezy, nie są podejmowane dodatkowe działania i samochód pozostaje na swoim miejscu.

Jednak w przypadku usunięcia pojazdu jego właściciel będzie musiał osobiście odebrać swoją własność z parkingu depozytowego. Nie poniesie żadnych kosztów, ale jeśli pod jego nieobecność nie dotarły do niego żadne sygnały związane z usunięciem pojazdu, to w pierwszej chwili będzie narażony na sporą dawkę stresu.

Komentarze (1)