Ceny aut spadają. To może być początek trendu w salonach
Duże rabaty, samochody dostępne od ręki i spore pole do negocjacji - w ostatnich kilkunastu miesiącach polscy klienci mogli o tym tylko pomarzyć. Sytuacja zdaje się jednak wracać do normy, choć jest jeszcze zbyt wcześnie, by uznać to za stały trend.
10.05.2023 | aktual.: 10.05.2023 17:23
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Stale rosnące ceny i brak dostępności pojazdów to problemy, które w ubiegłych dwóch latach odcisnęły piętno na polskim rynku motoryzacyjnym. Odczuli to przede wszystkim klienci, którzy stanęli na straconej pozycji. W przypadku większości marek o negocjacjach czy obniżkach nie mogło być mowy. Do teraz.
Przed szereg wybiła się Tesla, która na przekór kryzysowi wyraźnie obniżyła ceny większości swoich modeli. Agresywna polityka amerykańskiego producenta wprawiła klientów w zachwyt, a konkurencyjne marki w konsternację. Czy te, śladem Tesli, również obniżą swoje ceny?
W USA widać to już dziś. Amerykański portal TrueCar szacuje, że w marcu średni rabat udzielony przy sprzedaży auta w Stanach Zjednoczonych wyniósł 3,5%, a odważne zachęty dla kupujących auta uważane są za jedną z głównych przyczyn odrodzenia popytu na samochody na tamtejszym rynku. W Polsce sytuacja wydaje się jednak bardziej skomplikowana.
"Tesla swoimi obniżkami zaczyna wywierać presję na innych producentów. Rynek podzielił się na dwa obozy: część marek zaczyna walczyć o klienta, coraz odważniej sięgając po rabaty, aby w ten sposób pobudzić niską sprzedaż nowych aut w Polsce. Ale jest też spora grupa importerów, którzy mając jeszcze w pamięci sytuację sprzed roku, gdy klienci wprost wyrywali sobie samochody z rąk, przyjęła postawę wyczekującą" – mówi Michał Knitter, wiceprezes Carsmile, platformy za pośrednictwem której można wynająć, wyleasingować lub kupić auto albo motocykl.
Zdaniem Knittera, dealerzy w Polsce wciąż nie są skłonni do obniżek cen katalogowych. W przypadku niektórych marek widać jednak większą tolerancję dla polityki rabatowej.
"Przykładem marki, która od kilku miesięcy odważnie walczy o klienta w Polsce, jest Audi. Inni robią to bardzo małymi kroczkami lub wcale. Zachęty dla kupujących zwykle dotyczą tylko wybranych modeli i tylko niektórych wersji wyposażenia, nie są kompleksowe, jak w przypadku koncernu Elona Muska" – mówi.
Realne ceny transakcyjne w niektórych przypadkach mogą więc być niższe od katalogowych, co nie zmienia faktu, że jedne i drugie wciąż sukcesywnie rosną. Jak informował IBRM Samar, w marcu 2023 roku średnia cena nowego auta w Polsce wyniosła 166,6 tys. zł. To o 8 proc. więcej niż przed rokiem, a wstępne szacunki wskazują na przekroczenie bariery 170 tys. zł.
Z drugiej strony, zdarza się coraz więcej okazji i obniżek, co znajduje swoje odzwierciedlenie w miesięcznych ratach najmu. Carsmile podaje przykłady ze swojego podwórka. To Audi Q5, Jeep Compass, Alfa Romeo Tonale oraz MINI Countryman w przypadku których miesięczny abonament jest nawet o 700 zł tańszy niż kilka miesięcy temu.
Widać więc światełko w tunelu. Pytanie tylko czy będzie to stały trend, a klienci odwiedzający salony znów poczują się panami sytuacji? Czas pokaże. Na razie jest zbyt wcześnie na jednoznaczne prognozy.