Volkswagen proponuje szkolny autobus bez kierowcy. Dzieci będą zachwycone

Na 88. Salonie Samochodowym w Genewie Volkswagen zaprezentował koncepcyjny autobus szkolny. Z jednej strony to bardzo ciekawy pomysł, z drugiej jednak brak obecności dorosłej osoby może budzić kontrowersje.

Futurystyczny pojazd koncepcyjny Volkswagena będzie mógł w przyszłości pełnić rolę autobusu szkolnego
Futurystyczny pojazd koncepcyjny Volkswagena będzie mógł w przyszłości pełnić rolę autobusu szkolnego
Źródło zdjęć: © Fot. Volkswagen
Jakub Tujaka

08.03.2018 | aktual.: 01.10.2022 19:01

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Pewnie mało kto pamięta, że Volkswagen rok temu pokazał koncepcyjny pojazd autonomiczny, który miałby w miastach pełnić rolę autobusu. Na tegorocznych targach w Genewie pojawiła się kolejna odsłona tego pomysłu. Tym razem Volkswagen pokazuje, że ich pojazd może być autobusem szkolnym.

Obraz
© Fot. Volkswagen

Pomysł Volkswagena na sprawienie, że kierowca nie jest potrzebny wygląda całkiem ciekawie. Samochód ma atrakcyjny wygląd. Być może wizja kartkówki na drugiej lekcyjnej będzie przeżywana nieco spokojniej w drodze do szkoły.

Obraz
© Fot. Volkswagen

Wnętrze jest urządzone tak, że osoby siedzące na fotelach są skierowane przodem do siebie. W przypadku niesfornych dzieci zbyt duże ich nagromadzenie w tak małej przestrzeni może być niebezpieczne, zwłaszcza gdy na pokładzie nie ma nikogo dorosłego, a porcja płatków śniadaniowych zawierała zbyt dużo cukru.

Obraz
© Fot. Volkswagen

Skoro za tego typu przedsięwzięcia wzięli się Niemcy, to nie ma powodu, żeby się martwić o to, czy wykładziny lub inne elementy wnętrza są bezpieczne. Mnie osobiście martwi fakt, że jeśli będziemy wychowywać nasze dzieci w świecie, w którym od najmłodszych lat używają pojazdów autonomicznych, to prawdziwa (również spalinowa) motoryzacja szybko zniknie, a przyjemność z jazdy to będzie fanaberia dostępna tylko dla najbogatszych.

Obraz
© Fot. Volkswagen

Inna sprawa to kwestia zaufania. Czy jesteśmy technologicznie gotowi na to, żeby powierzyć swoje dzieci pod opiekę komputerom i czujnikom?

Komentarze (0)