Samochody używaneRenaultUżywane Renault Clio IV w pigułce. Nie takie złe jak można sądzić

Używane Renault Clio IV w pigułce. Nie takie złe jak można sądzić

Zaprezentowane w 2012 r. Renault Clio czwartej generacji mocno odświeżyło model i bez cienia wątpliwości wprowadziło go do ścisłej czołówki segmentu B. Auta sprzedawały się jak ciepłe bułeczki, a na rynku wtórnym jest ich więcej niż znacznie tańszej Dacii Sandero i Logan. Co ważne, wystawione egzemplarze nie są wyraźnie droższe.

Renault Clio IV ma jedną zaletę względem konkurentów - występował w licznych ciekawych wersjach wyposażenia i kolorystycnzych.
Renault Clio IV ma jedną zaletę względem konkurentów - występował w licznych ciekawych wersjach wyposażenia i kolorystycnzych.
Źródło zdjęć: © fot. Mariusz Zmysłowski
Marcin Łobodziński

13.03.2021 | aktual.: 16.03.2023 14:17

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Używane Renault Clio IV - podstawowe informacje

Roczniki: od 2012-2019 (lifting w 2016 roku)

Ceny rynkowe: od 16 000 zł

Awaryjność: przeciętna

Koszty eksploatacji: niskie

Wersje nadwoziowe: hatchback, kombi

Pojemność bagażnika: hatchback 300 l, kombi 443 l

Silniki benzynowe:

  • 1.2 MPI/16V – 73 KM
  • 0.9 TCe - 90 KM i 100 KM
  • 1.2 TCe – 118 i 120 KM

Silniki Diesla:

  • 1.5 dCi (75, 90 i 110 KM)

Wersje sportowe: 1.6 TCe (200 i 220 KM)

Renault Clio to jedno z najpopularniejszych w Polsce aut segmentu B, choć na rynku wtórnym nie stanowi często pierwszego wyboru, bo ten został zdominowany przez auta niemieckie i japońskie. Ponadto masa aut flotowych trochę burzy obraz rynku używanych, ale znalezienie egzemplarza od pierwszego właściciela nie jest dużym wyzwaniem.

Renault Clio IV
Renault Clio IV© fot. Mariusz Zmysłowski

Clio to zgrabnie narysowany, przyzwoicie wykonany samochód o sporej przestronności i z niezbyt dużym bagażnikiem. Co prawda 300 l to nadal średnia klasowa, ale ustępuje niektórym konkurentom. Wielkim plusem modelu jest odmiana kombi, która nie tylko wygląda dobrze, ale też oferuje więcej miejsca za sprawą wydłużonego o 20 cm nadwozia, głównie w tylnej części.

Clio od lat miało dobre opinie i czwarta generacja też takie zbiera, choć dość liczne usterki elektryki czy zawieszające się audio mogą irytować. Natomiast to co najważniejsze, czyli mechanika auta, jest solidne. Wynika to głównie z prostoty stosowanych rozwiązań, co przekłada się na niskie koszty serwisu. Jest jednak kilka elementów, na które trzeba uważać.

Pierwszym jest kusząco dynamiczny sinik 1.2 TCe z bezpośrednim wtryskiem benzyny. Ogólnie dobra jednostka, pozbawiona poważnych wad, ale miewa problemy z nagarem czy nadmiernym zużyciem oleju. Wszystko zależy od serwisu i sposobu eksploatacji.

Renault Clio IV
Renault Clio IV© fot. Mariusz Zmysłowski

Z jednej strony staranniejszego serwisu można spodziewać się po kliencie prywatnym, ale z drugiej, jeśli auto flotowe nie ma dużego przebiegu, a było wykorzystywane na dłuższych dystansach, to motor może być w niezłej kondycji - tylko trudno poznać jego historię.

TCe ma też nierzadko kłopoty z rozciągającym się łańcuchem rozrządu, ale można to zdiagnozować. Innym elementem, który podniesie koszty eksploatacji jest koło dwumasowe, choć jest dość tanie – poniżej 1000 zł.

Jeśli do jednostki 1.2 TCe dodamy automat EDC, to ryzyko wysokich kosztów rosnie. Choć skrzynie te są nie gorsze od DSG Volkswagena, to jednak miewają już problemy, np. ze sterowaniem, ale nierzadko pomaga wgranie nowego oprogramowania. Tylko trzeba trafić do warsztatu, który nie chce was oszukać.

Dobrym i nowoczesnym silnikiem jest 0.9 TCe z pośrednim wtryskiem paliwa i niezłą dynamiką, choć już w Clio trzeba go wysoko kręcić, by uzyskać dobre przyspieszenie. Alternatywa dla spokojnych kierowców to wolnossący benzyniak 1.2 16V – całkowicie bezproblemowy.

Bardzo ciekawa wersja, czyli GT z silnikiem 1.2 TCe o mocy 120 KM i automatem EDC, a w dodatku kombi. Wszystko co najlepsze, ale też dość ryzykownie.
Bardzo ciekawa wersja, czyli GT z silnikiem 1.2 TCe o mocy 120 KM i automatem EDC, a w dodatku kombi. Wszystko co najlepsze, ale też dość ryzykownie.© fot. Rafał Warecki

W gamie diesli pojawiły się jednostki 1.5 dCi, które są całkiem dobre, a słabsze wersje nawet dość proste – pozbawione koła dwumasowego. Po większych przebiegach, zwłaszcza w autach poflotowych warto pokusić się o profilaktyczną wymianę panewek wału korbowego.

Poważne usterki – z pominięciem konfiguracji 1.2 TCe EDC – należą do rzadkości, ale Clio nie jest autem, z którym nie trzeba jeździć do serwisu. Zapalające się kontrolki czy zawieszające systemy są znane użytkownikom, a i awarie typu brak wycieraczek nie należą do rzadkości. Dość trwałe jest zawieszenie i układ hamulcowy, a co ważne, są to tanie w naprawach obszary. Ostrożnie trzeba traktować przekładnie manualne, które od nowości nie wykazywały się wysoką precyzją.

Typowe usterki:

  • Liczne, choć drobne usterki elektryczne
  • Nieprecyzyjna zmiana biegów, łożyska w przekładni
  • Typowe kłopoty diesli (dCi)
  • Spalanie oleju i nagar w 1.2 TCe
  • Rozciągający się łańcuch rozrządu w 1.2 TCe
  • Usterki w EDC typowe dla automatów dwusprzęgłowych

Czego szukać:

Najmniej kłopotliwym wariantem jest 1.2 MPI oferowany aż do 2018 r. Dobry wybór to także 0,9 TCe.

Czego unikać:

Jeśli zależy wam bardziej na bezproblemowej eksploatacji niż osiągach i komforcie podróżowania, to nie wybierajcie odmiany 1.2 TCe z automatem EDC.

Źródło artykułu:WP Autokult
Renaultsamochody używaneRenault Clio
Komentarze (4)