Prawo jazdy można stracić też na łodzi. Przepisy są takie, jak na drodze
Niezależnie czy na wodzie, czy na drodze gruntowej - policjanci tak samo nie mają taryfy ulgowej dla pijanych kierujących. Relaks na wodzie z alkoholem może skończyć się utratą prawa jazdy i poważnymi problemami z prawem.
21.06.2019 | aktual.: 28.03.2023 10:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
27-letniej mieszkance Małego Płocka pływającej pontonem z silnikiem doczepnym grożą 2 lata pozbawienia wolności. 52-letniemu mieszkańcowi Warszawy z kolei grozi grzywna do 5 tys. zł. Co ich łączy? Obydwoje wypłynęli na mazurskie jeziora pod wpływem alkoholu.
Na terenach wypoczynkowych wzrasta liczba policjantów patrolujących szlaki wodne, na których obowiązują podobne przepisy jak na drodze. Wystarczy płynąć jakąkolwiek jednostką z silnikiem i mieć do 0,5 promila alkoholu we krwi, by odpowiadać z art. 87 kodeksu wykroczeń, czyli za prowadzenie pojazdu w stanie po użyciu alkoholu.
Oznacza to minimum pół roku zakazu prowadzenia pojazdów, areszt od 5 do 30 dni oraz grzywnę do 5 tys. zł – tak samo jak w przypadku tradycyjnych czterech kółek.
Jeśli "wydmuchamy" więcej niż 0,5 promila, kara będzie znacznie surowsza. Wówczas odpowiadamy jak za przestępstwo i grozi nam nie tylko grzywna uzależniona od dochodów, ale do 2 lat pozbawienia wolności i do 3 lat zakazu prowadzenia pojazdów.
Fakt, że napęd mechaniczny – czyli po prostu silnik – zmienia sytuację, nie oznacza, że można pływać np. kajakiem czy rowerem wodnym po kilku piwach. Również w takim przypadku czeka nas kara w zależności od zawartości alkoholu we krwi. Poniżej granicy 0,5 promila jedynym następstwem będzie odholowanie łodzi do najbliższego portu. Powyżej trzeba liczyć się z mandatem wynoszącym od 20 do 500 zł.
Policja wskazuje, że od lat głównym powodem utonięć jest właśnie alkohol oraz przecenianie swoich umiejętności. W zeszłym roku na wodzie funkcjonariusze podjęli blisko 600 interwencji.