Trump kupił nowiutką teslę, ale jej nie poprowadzi. "Dostaliby zawału"

Prezydent Stanów Zjednoczonych kupił czerwonego elektryka w geście jedności z Elonem Muskiem, po tym, jak akcje Tesli odnotowały rekordowy spadek.

Elon Musk i Donald Trump w Tesli (Photo by Andrew Harnik/Getty Images)
Elon Musk i Donald Trump w Tesli (Photo by Andrew Harnik/Getty Images)
Źródło zdjęć: © GETTY | Andrew Harnik
Aleksander Ruciński

12.03.2025 | aktual.: 12.03.2025 12:51

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- Wow. To jest piękne - powiedział Donald Trump, siadając za kierownicą nowiutkiej Tesli Model S zaparkowanej przed Białym Domem. Po chwili z boku usadowił się Musk, żartując, że "w Secret Service dostaną ataku serca".

Nawiązał w ten sposób do wieloletniej tradycji, zgodnie z którą prezydenci Stanów Zjednoczonych - zarówno ci urzędujący, jak i byli - nie mogą samodzielnie prowadzić samochodu. Co ciekawe, nie jest to kwestia regulowana jakimikolwiek przepisami, lecz polityka bezpieczeństwa dyktowana przez Secret Service.

Choć Trump był wyraźnie podekscytowany nowiutką Teslą, nie złamał tych zaleceń i jedynie przymierzył się do fotela kierowcy. Następnie powiedział reporterom, że kupuje ten samochód i zostawi go w Białym Domu, gdzie będzie służył pracownikom.

Decyzja była gestem solidarności z szefem Tesli, Elonem Muskiem, którego firma boryka się z wyraźnymi spadkami sprzedaży oraz słabnącą wartością akcji.

Komentarze (67)