Trump chce wykiwać Chińczyków. Ma plan na załatanie martwej strefy
Ofensywa chińskich koncernów to problem nie tylko Europy, ale również Stanów Zjednoczonych. Rząd Państwa Środka chce sprytnie ominąć wysokie cła, przenosząc produkcję aut do Meksyku. Ten plan chce zaś storpedować Donald Trump.
19.03.2024 | aktual.: 19.03.2024 17:49
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nadchodzące wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych będą prawdopodobnie jednym z najważniejszych wydarzeń 2024 roku. Mieszkańcy USA ruszą do urn 5 listopada, lecz kampania wyborcza Joe Bidena i Donalda Trumpa trwa już od dobrych kilku miesięcy. Wszystko wskazuje na to, że temperatura będzie tylko rosła.
Dzisiaj jednak nie o polityce, sondażach i waśniach pomiędzy Demokratami a Republikanami. Podczas ostatniego wywiadu dla stacji NBC były prezydent USA, a równocześnie kandydat w nadchodzących wyborach, wypowiedział się na temat, który elektryzuje cały motoryzacyjny świat. Chodzi rzecz jasna o chińskie samochody.
Nie tylko bowiem Europa ma problem z koncernami z Państwa Środka. Drugą drogą ekspansji jest właśnie Ameryka Północna, a przede wszystkim USA. Problemem w teorii powinno być 25-procentowe cło na produkowane w Chinach auta, które zostało nałożone przez Trumpa podczas jego prezydentury. W praktyce jednak podjęto próbę zmyślnego obejścia tego przepisu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Problemem znowu Meksyk. Donald Trump grozi Chińczykom
Chińczycy bowiem są obecnie w trakcie budowy gigafabryk w Meksyku. To właśnie z niej, według planu Pekinu, na północ miałyby być eksportowane samochody. Donald Trump zakomunikował dość jasno, że jeżeli Chiny nie zmienią swojego podejścia, na ich pojazdy zostanie nałożone drakońskie wręcz cło.
Bez znaczenia będzie również kraj produkcji — wszystkie chińskie auta otrzymałyby cła w wysokości aż 100 proc. Nie trzeba znać się na ekonomii, by wiedzieć, że taka opłata z automatu sprawi, że sprzedaż tak opodatkowanych aut stanie się absolutnie niemożliwa. W swojej wypowiedzi Trump zwrócił się zresztą bezpośrednio do przywódcy ChRL, Xi Jinpinga.