Toyota Corolla z 1981 r. jest nie do zajechania. Wszystko przez podobieństwa do Fiata 125p
"Dziś już nie robią takich samochodów jak kiedyś" – to wyświechtane stwierdzenie, do którego należy podchodzić z przymrużeniem oka. Jednak jest w nim nieco prawdy. Udowadnia to Toyota Corolla czwartej generacji. Takim samochodem może pochwalić się Mariusz Staniuk ze Słupska.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nowoczesne samochody są lepiej wyposażone, szybsze, wygodniejsze i bezpieczniejsze. Jednak ich problemem jest to, że konstrukcje nie posiadają zapasu, który dawniej był podstawą trwałości, poprawy osiągów czy nawet prostoty obsługi. Toyota Corolla z 1981 roku została stworzona jeszcze wg starej szkoły.
Znajdujący się pod maską silnik to ulepszona, ale sprawdzona konstrukcja, która w tym wydaniu ma pojemność 1,3 l i moc 75 KM. Napęd jest przenoszony na tylną oś. Nadwozie może wygląda bardzo typowo, jak na swoje czasy, ale opracowano je z myślą o poprawie aerodynamiki, co przełożyło się na lepsze osiągi i mniejsze zużycie paliwa. Jednak Corolla stała się światowym bestsellerem z innego powodu – swojej niezawodności. A tę udało się uzyskać dzięki odpowiedniej konstrukcji.
– To były proste i niezawodne auta, konstrukcyjnie zbliżone do Fiata 125. Nie wykorzystywano w nich całej przestrzeni pod maską, co pozwalało na optymalne wyważenie i odpowiednie rozmieszczenie silnika oraz układu przeniesienia napędu względem przedniej i tylnej osi. Z tego powodu 37-letnia dziś Corolla prowadzi się bardzo stabilnie – opowiada o swoim samochodzie Mariusz Staniuk.
Podobieństwo do "Dużego Fiata" nie jest przypadkowe. Również auto, które stało się klasykiem PRL-u, było stworzone z myślą o prostocie, która miała zapewnić niezawodność oraz prostotę napraw. Z tym pierwszym bywało różnie, ale nie da się ukryć, że mechanicy mieli łatwiej niż dzisiaj.
Wróćmy jednak do Toyoty Corolli. Egzemplarz ze Słupska został wyremontowany i dzięki stuprocentowej oryginalności warty jest dziś 60-70 tys. zł. Jednak auto nie jest na sprzedaż. Klasyk jest dowodem na trwałość tego modelu. Niestety nie wiadomo, jak dokładnie ma przebieg. Licznik ma tylko pięć cyfr, a to oznacza zerowanie co 100 tys. km. Aktualnie wskazuje wartość 9870 km. Niezależnie od wyniku, samochód jest w bardzo dobrym stanie, jak na swoje lata
– Wszystko było w nim sprawne. Gdy rozpoczęliśmy renowację, okazało się, że do zrobienia nie mieliśmy za wiele. Samochód praktycznie był wolny od korozji. Po drobnych poprawkach i położeniu lakieru wygląda jak nowy. Kilkaset godzin pracy poświęciliśmy na zdjęcie patyny i lakierowanie karoserii – powiedział Staniuk.