Tak wygląda następca popularnego A4. Audi tnie gamę

No dobrze, A4 może tak po prostu nie umrze, ale stanie się elektryczne. Tak będzie z całą gamą niemieckiego producenta: modele parzyste będą elektryczne, nieparzyste – spalinowe. Na razie oczekujemy premiery A6, która będzie miała swoje miejsce dosłownie na dniach. Co ciekawe, w kuluarowych rozmowach przedstawiciele Audi wskazują, że silnik spalinowy dalej będzie miał zdecydowaną rolę w napędzaniu modeli marki z Ingolstadt. Plany sprzed kilku lat jakby zostały zweryfikowane.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Na żywo nowe Audi A5 sprawia świetne wrażenie. Stało się delikatnie obłe z przodu (to, jak i rozdzielenie lamp, to kwestia bezpieczeństwa pieszych), ma zderzak z potężnymi kanałami powietrznymi, kasetowe klamki i – jak to A5 – jest liftbackiem. Nowe oświetlenie OLED sprawia, że można odnieść wrażenie, że przez tylne światła przelewa się płynny metal. Kilka kroków do tyłu i spojrzenie z dalszej perspektywy uświadamia, jak duże jest to auto.

Sam rozstaw osi to 2900 mm, czyli o około 2 cm mniej niż obecne A6! No i tu pojawiają się pierwsze nieścisłości – bagażnik ma mniej niż 500 l (nawet w wersji Avant, czyli kombi). Miejsce z tyłu jest zadowalające, ale nie jest to poziom godny A6. To pierwszy nisko położony model na platformie PPC, więc jestem ciekawy, co można z niej wyciągnąć. Na razie producent nie przewiduje wprowadzenia wersji Allroad czy coupe. Szkoda.

Zajrzyjmy do środka, a tam czekają na nas ekrany. Nie tylko dwa dla kierowcy, ale i opcjonalnie jeden, prawie 11-calowy dla pasażera. Takie rozwiązanie miałem już okazję testować w Audi Q6 e-tronie i największe wrażenie robi nie tyle ekran, co wyświetlacz na szybie wskazujący nawet pas, po którym powinniśmy się poruszać. No i jest też panoramiczny dach, który nie ma rolety, ale można go "zasłonić" przyciskiem. Wcześniej taka opcja była dostępna w Porsche.

Z nowości warto wymienić też np. głośniki w zagłówkach, przez które podawane są polecenia nawigacji bez wyciszania muzyki. Asystent głosowy (obsługiwany w tym egzemplarzu po angielsku) wie, z której strony padło polecenie i jest w stanie np. otworzyć szybę dla tego pasażera. Ergonomicznie też nie jest źle, choć duży panel dotykowy na drzwiach jest tak umieszczony, że na pewno przy zajmowaniu miejsca będzie można coś przestawić. Czym niżej, tym plastiki są gorszej jakości, choć ostatecznie nie są one bardzo złe. Kiepsko wygląda za to piano black na tunelu środkowym – od takich tanich tworzyw po prostu się odchodzi.

Pod maską znajdziemy głównie dwulitrowe silniki. Benzyna reprezentowana jest przez odmiany 150 i 204 KM, z czego ta słabsza ma tylko napęd na przód. Napęd 4x4 to układ quattro ultra. Jest też diesel mający 204 KM oraz układ elektryczny o mocy 24 KM pozwalający na pełzanie w korku czy po parkingu bez uruchamiania silnika spalinowego. Dostępny będzie z dwusprzęgłowym, siedmiobiegowym automatem oraz z napędem na jedną lub na dwie osie. Bak będzie miał nawet 60 l. Hybrydy plug-in nie są wykluczone, ale najpierw trafią do innych modeli marki. No i ciekawostka: końcówki wydechu w zderzakach są prawdziwe. Dziś to już coś niemal niespotykanego.

Jest też trzylitrowe V6 w odmianie S. Generuje 367 KM i też wyposażone jest w układ hybrydowy. Napęd 4x4 to też quattro ultra (mówiąc prościej: dołączane), ale z dyferencjałem pozwalającym przenosić moc na wybrane koło.

Nie wiemy jeszcze jak nowe A5 się prowadzi, choć na auto można już składać zamówienia w Niemczech. Minimalna kwota to 45 200 euro (ok. 179 500 zł). Ceny w Polsce nie są jeszcze znane.