Szef Ferrari chce zostać prezydentem Włoch
Gdyby nie polityka, rynek motoryzacyjny nie mógłby w ogóle istnieć. Na pewno fajnie jest zarządzać firmą produkującą samochody, ale jeszcze fajniej jest, gdy zarządza się 60-milionowym państwem. Najwyraźniej z tego założenia wychodzi Luca di Montezemolo, który zamierza kandydować w wyborach na prezydenta Włoch.
25.12.2011 | aktual.: 07.10.2022 18:47
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gdyby nie polityka, rynek motoryzacyjny nie mógłby w ogóle istnieć. Na pewno fajnie jest zarządzać firmą produkującą samochody, ale jeszcze fajniej jest, gdy zarządza się 60-milionowym państwem. Najwyraźniej z tego założenia wychodzi Luca di Montezemolo, który zamierza kandydować w wyborach na prezydenta Włoch.
Luca Cordero di Montezemolo to człowiek, którego życiorys jest bardziej zagmatwany niż życiorysy wielu włoskich polityków. Jednak urodzony w 1947 roku w Bolonii Montezemolo, nigdy nie miał wielkiego kontaktu ze światem sejmowych korytarzy, zawsze bliżej było mu do motoryzacji.
Swoją karierę rozpoczął od pracy w biurach prawniczych, sporadycznie startował także w wyścigach i rajdach samochodowych, przez pewien czas będąc nawet kierowcą teamu fabrycznego Lancii. W 1973 roku Luca di Montezemolo został asystentem Enzo Ferrariego i głównym zarządcą teamu Ferrari w Formule 1, który za jego czasów powrócił na szczyt.
Później pozostawił Ferrari dla dziennika La Stampa oraz zajął się stosunkami międzynarodowymi w firmie Fiat. Następnie objął stanowisko dyrektora generalnego Cinzano International, miał także związek z firmą Exor. Ponadto Montezemolo zdobywał doświadczenie pracując na stanowiskach kierowniczych lub zarządzając takimi firmami jak Indesit, Campari czy Maserati.
Plotki łączące Włocha z polityką pojawiały się już wcześniej, ale wówczas stanowczo im zaprzeczał. Tym razem jednak to on wysłał otwarty list to centro-liberalnego stowarzyszenia pod nazwą Italiafutura, które liczy sobie 40 000 członków, informując, że zamierza wystartować w wyborach prezydenckich w 2013 roku.
Wprawdzie w ostatnim czasie Ferrari także nie odnosi znaczących sukcesów w Formule 1, jednak firma nie może narzekać na brak gotówki, nowych modeli czy perspektyw. Ciekawe jaki będzie ciąg dalszy tej historii.
Źródło: Carscoop