SUV‑y są groźne dla pieszych. ETCS proponuje zakazać im wjazdu do miast
W części europejskich krajów funkcjonują ograniczenia w poruszaniu się dieslami. Teraz mogą do nich dołączyć obostrzenia dla kierowców SUV-ów. Europejska Rada Bezpieczeństwa w Transporcie (ETSC) proponuje, by zakazać takim samochodom wjazdu do centrów miast.
17.02.2020 | aktual.: 22.03.2023 16:23
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Złe dla środowiska
SUV-y i crossovery to jedno z najbardziej fascynujących zjawisk w motoryzacji. Choć na temat przewagi zalet nad wadami można się spierać, to nie ulega wątpliwości, że kierowcy je pokochali. W grudniu 2019 r. w Europie stanowiły one aż 41,7 proc. sprzedawanych w salonach nowych aut. Rok wcześniej było to 35 proc., więc zainteresowanie takimi modelami wciąż rośnie. Niebawem dynamika może się jednak odwrócić ze względu na nowe przepisy.
Nie od dziś wiadomo, że ze względu na wyższą masę i większy opór stawiany powietrzu SUV-y palą więcej niż samochody tradycyjnych segmentów o podobnej długości. Oznacza to wyższą emisję dwutlenku węgla. Od 2021 r. europejskich producentów samochodów obowiązywał będzie nowy limit emisji CO2 dla floty sprzedanych pojazdów osobowych. Ci, którym nie uda się zredukować jej poniżej poziomu 95 g CO2/km, będą płacić wysokie kary za każdy sprzedany pojazd niespełniający normy. Trudno podejrzewać, by nie zostały one przerzucone na nabywców, a to oznacza, że SUV-y mogą podrożeć. To jednak nie wszystko, co może zagrozić ich przyszłości.
Fatalne dla słabszych
W swoim nowym raporcie Europejska Rada Bezpieczeństwa w Transporcie zachęca władze miast do wprowadzenia ograniczeń wjazdu dla SUV-ów. Jak radzi ETCS, mogłyby być one oparte na masie pojazdów lub na wyniku Euro NCAP w kategorii ochrony pieszych. Wydaje się, że jeśli europejskie miasta rzeczywiście zdecydują się na takie rozwiązanie, uzależnienie restrykcji od pierwszego z tych wyróżników byłoby znacznie praktyczniejsze, gdyż informacja o masie pojazdu znajduje się w dowodzie rejestracyjnym i danych na temat auta w elektronicznej bazie. Naruszenia mogłyby więc być łatwo wykrywane przez automatyczne systemy wykorzystujące odczytywanie numerów rejestracyjnych.
Jak się okazuje, pomysł wprowadzenia ograniczeń wjazdu większym pojazdom nie jest zupełnie abstrakcyjny. Jak informuje ETSC, władze Londynu mają już plan wprowadzenia obostrzeń dla pojazdów dostawczych, a kilka innych europejskich miast rozważa zakazy właśnie dla SUV-ów. Jak argumentuje rada, to uzasadnione, gdyż w porównaniu z tradycyjnymi samochodami SUV-y mają wyższe maski i zderzaki, są cięższe, a także sztywniejsze. Warto również dodać, że SUV-y często charakteryzują się wysoko poprowadzoną linią okien. To ogranicza widoczność do tyłu, a więc naraża pieszych podczas manewru cofania.
Zdanie ETSC nie jest zresztą odosobnione. O wpływie wzrostu popularności SUV-ów na zwiększenie się liczby wypadków z udziałem pieszych w 2018 r. informowali Amerykanie. Specjaliści IIHS-u, rządowej organizacji zajmującej się bezpieczeństwem drogowym, wyliczyli, że liczba przypadków potrąceń przez SUV-y pomiędzy 2009 a 2016 r. wzrosła aż o 81 proc. Nie był to wzrost adekwatny do zwiększenia się liczby tego typu aut na drogach.
(Nie)bezpieczeństwo pieszych
Rekomendacja Europejskiej Rady Bezpieczeństwa w Transporcie, co do ograniczania wjazdu dla SUV-ów, na pierwszy rzut oka może wydawać się reakcją histeryczną. U podstaw opinii ETSC leżą jednak twarde dane. Aż 21 proc. osób ginących na europejskich drogach stanowią piesi. Co prawda liczbę śmiertelnych potrąceń udało się w UE w latach 2010 - 2018 obniżyć o 19 proc., ale spadek liczby ofiar śmiertelnych wśród motocyklistów w tym samym czasie spadł o 20 proc., a użytkowników samochodów o 24 proc. Władze europejskich miast powinny być więc zainteresowane obniżeniem zagrożenia dla pieszych. Szczególnie włodarze polskich miast.
Jak wynika z raportu ETSC, Polska jest jednym z państw UE, w których piesi są narażeni na największe ryzyko potrącenia. Jak wyliczyła ta instytucja, średnia liczba śmiertelnie potrąconych w latach 2016-2018 na milion mieszkańców dla Unii Europejskiej wyniosła 10,4. Tymczasem w Polsce wskaźnik ten to aż 22,1. Gorzej jest tylko na Litwie, Łotwie i w Rumunii. Z kolei w brylującej w tym zestawieniu Norwegii wskaźnik wyniósł 2,4.Według danych ETSC uderzenie przez pojazd osobowy w Polsce jest powodem 74 proc. śmiertelnych potrąceń.
Siedzący w samochodach podróżni są chronieni przez pasy bezwładnościowe, poduszki powietrzne i tonę stali. Trudno dziwić się, że wiele osób chce zwiększyć swoje bezpieczeństwo, kupując wysokie i ciężkie SUV-y. Kłopot w tym, że to rozwiązanie może być zagrożeniem dla innych i być może niebawem przyjdą czasy, gdy za taką decyzję trzeba będzie zapłacić "banicją".