Superauta nie znikną. Producenci dostali więcej czasu na osiągnięcie celów klimatycznych
Producenci supersamochodów, tacy jak Ferrari, McLaren, Aston Martin oraz bardziej niszowe marki pokroju Koenigssegga lub Pagani, mogą spać spokojniej. UE zrobiła dla nich wyjątek i przesunęła terminy obowiązywania nowych norm emisji aż o sześć lat.
04.07.2022 | aktual.: 13.03.2023 16:44
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak powszechnie wiadomo, parlament Europejski zdecydował w sprawie zakazu sprzedaży nowych aut spalinowych po 2035 roku. Zmiana zostanie poprzedzona wprowadzeniem nowych ograniczeń dotyczących średniej emisji CO2, które zaczną obowiązywać w 2029 roku. Zaostrzone przepisy pierwotnie miały dotyczyć wszystkich producentów. UE pod wpływem nacisków ze strony branży zdecydowała się jednak zrobić wyjątek, wydłużając termin dla wybranych, aż do końca 2035 roku.
Zobacz także
Skorzystają z niego producenci typowo sportowych samochodów, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji. Specyfika ich produktów nieprzesadnie wpisuje się bowiem w proekologiczne trendy. Unijni urzędnicy w końcu to zrozumieli, dając poszczególnym firmom taryfę ulgową, dzięki której te zyskają więcej czasu na przebudowę gamy i przygotowanie "czystszych" napędów.
Z odstępstwa będą mogły skorzystać marki sprzedające w Europie mniej niż 10 tys. samochodów rocznie. Unijne przepisy zezwolą im negocjować konkretne cele w zakresie emisji CO2 sześć lat dłużej niż w przypadku masowych producentów.
Jak donosi portal Automotive News Europe, decyzja jest postrzegana jako ustępstwo wobec Włoch, z których pochodzi wielu producentów superaut. To również wygrana zrzeszenia European Small Volume Car Manufacturers Alliance (ESCA), do którego należą takie marki jak McLaren, Aston Martin, Bugatti, Pagani, Koenigsegg, Ineos Automotive i Rimac.
Organizacja argumentowała konieczność stosowania ulgowych zasad dla supersamochodów ich dłuższym cyklem życia i niskim nakładem produkcyjnym, co w całokształcie owocuje niską, średnią emisją spalin niszowych marek. Nie oznacza to jednak całkowitego porzucenia planów elektryfikacji. McLaren i Ferrari od dawna stosują hybrydowe napędy. Do grona dołącza również Lamborghini. Poza tym Włosi mają w planach także w pełni elektryczne modele - ferrari na prąd zadebiutuje już w 2025 roku.