Stellantis ogłasza kolejne zwolnienia. Tym razem nie w Europie

Koncern Stellantis zapowiada kolejną falę zwolnień w Stanach Zjednoczonych. Po niedawnej informacji o redukcji ponad 1100 miejsc pracy w Toledo, teraz planuje zwolnić 400 pracowników w Detroit. Związek zawodowy UAW zapowiada walkę.

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

12.11.2024 | aktual.: 13.11.2024 16:46

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Stellantis, właściciel marek takich jak Jeep i Chrysler, potwierdził plany zwolnienia 400 pracowników w swoim zakładzie logistycznym Freud Street w Detroit. Jak informuje portal Carscoops, decyzja ta następuje zaledwie kilka dni po ogłoszeniu przez firmę bezterminowych zwolnień 1 139 pracowników w kompleksie montażowym Toledo Assembly.

Zwolnienia, które mogą wejść w życie już 5 stycznia 2025 r., dotyczą pracowników reprezentowanych przez związek zawodowy United Auto Workers (UAW). Są oni częścią zespołu zaopatrującego zakłady Stellantis w kompleksie montażowym w Detroit.

– W miarę jak Stellantis przechodzi rok przejściowy, skupiamy się na relokacji operacji w USA, aby zapewnić mocny start w 2025 r. – powiedziała rzeczniczka Stellantis, Ann Marie Fortunate, w oświadczeniu dla "The Detroit Free Press". – Aby poprawić konkurencyjność operacji, firma przekształci zakład Freud Street w usługi świadczone przez zewnętrznego dostawcę, co spowoduje bezterminowe zwolnienia około 400 reprezentowanych pracowników.

Firma zapewnia, że nie zostawi pracowników bez wsparcia. Zwolnieni otrzymają przez rok dodatkowe świadczenia z tytułu bezrobocia oraz zasiłki państwowe w wysokości 74 proc. ich dotychczasowych zarobków, a także dwuletnie bezpłatne ubezpieczenie zdrowotne.

Związek UAW ostro krytykuje decyzję koncernu. "Te zwolnienia są bezpośrednim rezultatem krótkowzrocznych decyzji zarządu Stellantisu, a nie warunków rynkowych" – stwierdził UAW. "Ford i GM nie borykają się z tymi problemami. Stellantis obsypał swoich akcjonariuszy ponad 8 miliardami dolarów w tym roku, a twierdzi, że nie może inwestować w Toledo i Detroit? To nie do przyjęcia. Nasi członkowie są gotowi budować Jeepy, ale błędy zarządu stoją im na drodze". Związek zapowiada, że "wykorzysta wszelkie narzędzia, by walczyć".

Problemy koncernu Stellantis nie kończą się na konfliktach z pracownikami. Firma zmaga się z malejącymi cenami akcji, spadkiem sprzedaży i rosnącymi zapasami. W październiku ogłosiła szereg zmian w kierownictwie. Dyrektor generalny Carlos Tavares planuje odejść na emeryturę w 2026 r. Szef Jeepa, Antonio Filosa, został mianowany dyrektorem operacyjnym na Amerykę Północną. Natomiast Natalie King, dyrektor operacyjną koncernu, zastąpił Doug Ostermann, który zajmował to stanowisko w Chinach.

Te działania sugerują, że Stellantis próbuje ustabilizować swoją sytuację, jednak czy uda się firmie obrać bardziej zrównoważony kurs, pozostaje pytaniem otwartym.

Komentarze (3)