Starszy kierowca zginął na S5. Jechał pod prąd maluchem

Wjazd pod prąd na drogę ekspresową to przewinienie, które zaskakująco często zdarza się polskim kierowcom. Niestety nie zawsze kończy się na chwili strachu i ewentualnym mandacie, czego przykładem jest niedawny wypadek z okolic Żnina.

Niestety 85-latka nie udało się uratować
Niestety 85-latka nie udało się uratować
Źródło zdjęć: © fot. policja
Aleksander Ruciński

21.07.2022 | aktual.: 13.03.2023 16:32

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

We wtorkowe popołudnie 19 lipca 2022 roku na drodze ekspresowej S5, na wysokości miejscowości Cotoń doszło do czołowego zderzenia dwóch pojazdów. Jeśli zastanawiacie się, jak to możliwe, odpowiedź jest prosta - jeden z uczestników wypadku jechał pod prąd.

To jadący maluchem 85-letni mieszkaniec Janowca Wielkopolskiego, który wjechał na drogę ekspresową w niewłaściwym kierunku, a następnie zderzył się z prawidłowo jadącą skodą. Niestety sprawca całego zamieszania poniósł śmierć na miejscu. 46-latek ze skody został natomiast przetransportowany do szpitala.

To nie pierwsze i pewnie nie ostatnie tragiczne zdarzenie spowodowane jazdą pod prąd na drodze szybkiego ruchu. GDDKiA stara się walczyć z bezmyślnymi kierowcami montując m.in. tablice ostrzegające o wjeździe pod prąd. Takich znaków stale przybywa, ale wciąż jest wiele miejsc, w których ich nie znajdziemy.

Znaki są jednak ostatnią deską ratunku, finalnym ostrzeżeniem przed zbliżającą się tragedią i raczej nie rozwiążą głównej przyczyny większości takich zdarzeń, jaką jest roztargnienie i bezmyślność za kółkiem.

Komentarze (29)