Były poseł z PiS krytykuje strefę czystego transportu w Warszawie. Jej wprowadzenie umożliwiła jego dawna partia
Zdaniem sekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Sebastiana Kalety (Suwerenna Polska) strefa czystego transportu, która może powstać w Warszawie, jest zamachem na wolność i przejawem szkodliwej ideologii. Sebastian Kaleta, który karierę polityczną zaczynał w Prawie i Sprawiedliwości, chyba zapomniał, że to jego dawna partia (PiS) wprowadziła przepisy, które umożliwiają ustanawianie stref czystego transportu.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W 2018 r. w życie weszła Ustawa o elektromobilności, która wprowadziła możliwość tworzenia przez samorządy stref czystego transportu, do których wjazd byłby uzależniony od poziomu emisji zanieczyszczeń. Teraz władze Warszawy — w oparciu o te przepisy — chcą wprowadzić strefę czystego transportu. I spotkało się to z krytyką Sebastiana Kalety.
– Strefa Czystego Transportu to ideologia wpisana w rozwiązania biznesowe. Rafał Trzaskowski przepycha kolanem tzw. strefę czystego transportu, czyli strefę wykluczenia. […] chodzi o to, żeby zniknęły samochody z Warszawy. Samochodów ma nie być, chyba że ktoś ma pieniądze, bo mogą jeździć tylko te nowsze, żeby ci bogaci nie musieli w korkach stać, żeby płynnie przejeżdżali, to ci biedniejsi mają się przesiąść na rowery – powiedział cytowany przez PAP Kaleta w nagraniu zamieszczonym na YouTube.
Sebastian Kaleta w 2015 r. przystąpił do PiS-u i od listopada 2015 r. pracował w gabinecie politycznym ministra sprawiedliwości, a w 2018 r. jako kandydat PiS-u został wybrany do warszawskiej rady miejskiej.
Warto więc zadać pytanie, czy wówczas nie przeszkadzało mu poparcie PiS-u dla przepisów, wprowadzających możliwość powoływanie stref czystego transportu. W głosowaniu po trzecim czytaniu projektu Ustawy o elektromobilności, które odbyło się 11 stycznia 2018 r. projekt poparło 228 posłanek i posłów PiS-u i tylko 5 parlamentarzystów PO.
No cóż – najwidoczniej wówczas nie było to przejawem groźnej ideologii, a szlachetnym wyrazem troski o jakość powietrza.