Równoczesny skręt w lewo. Na zakładkę czy na mijankę?
Sytuacja wielu kierowcom sprawia problemy, a wszystko sprowadza się do "dogadania się" na skrzyżowaniu. Jeśli obaj kierowcy mają ten sam status pierwszeństwa, jadą z naprzeciwka i chcą skręcić w lewo, mogą wybrać jedną z dwóch metod – na zakładkę lub na mijankę. Co o nich mówią przepisy?
12.02.2024 | aktual.: 12.02.2024 11:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pierwszeństwo nieustalone
Niestety przepisy ruchu drogowego nie mówią wiele o takiej sytuacji. Jedynie tyle, że kierujący skręcający w lewo ma obowiązek ustąpić jadącemu z naprzeciwka. Jeśli znaki drogowe (pionowe lub na jezdni) nie wskazują dokładnie toru jazdy, jedyne co nam pozostaje, to "dogadać się" z kierującym z naprzeciwka.
Niestety jest to sytuacja tym bardziej niebezpieczna, im mniejsze skrzyżowanie i mniejszy na nim ruch. Na dużych skrzyżowaniach zwykle obowiązuje niepisana reguła "na mijankę", czyli kierowcy skręcają tak, że ich tory jazdy nie przecinają się. Wynika to z tego, że w ten sposób więcej pojazdów wykona manewr skrętu w lewo w krótszym czasie. A to dlatego, że pojazdy skręcają w lewo jeden za drugim bezkolizyjnym torem jazdy.
Gorzej jest, kiedy na skrzyżowaniu znajdują się tylko dwa pojazdy i kierujący nie potrafi odgadnąć zamysłu drugiego. Nie jest to proste, ponieważ ten drugi kierujący znajduje się w tej samej sytuacji. Jeśli dojdzie do takiej, że jeden chce pojechać "na zakładkę", a drugi "na mijankę", to może dojść do kolizji. Jak rozwiązać ten problem?
Bezpieczniej na zakładkę
Metoda "na zakładkę" jest bezpieczniejsza, ponieważ składa się z dwóch faz manewru. Pierwsza to jazda na wprost aż do punktu, w którym przecinamy oś jezdni przebiegającej prostopadle do tej, po której się poruszamy. Do tego momentu tor jazdy obu pojazdów nie przecina się. Następnie zatrzymujemy się i przepuszczamy auto jadące z naprzeciwka nie pozostawiając mu już miejsca do wykonania manewru "na mijankę", a tym samym wątpliwości co do własnego zamiaru. Gdyby nawet doszło do kolizji, to nie z naszej winy.
Jednocześnie kierowca jadący z naprzeciwka widząc auto jadące na wprost, nawet jeśli ma włączony lewy kierunkowskaz, powinien dość jednoznacznie odczytać zamiar drugiego kierującego i również ruszyć oraz pojechać kawałek na wprost przed wykonaniem skrętu. Kiedy oba pojazdy się miną, albo przynajmniej zrównają na skrzyżowaniu, to ryzyko kolizji praktycznie znika.
Kolizja przy skręcie w lewo – kto winny?
W przypadku kolizji podczas skrętu w lewo winny zawsze będzie kierowca, który nie ustąpił pierwszeństwa. Podczas skrętu "na zakładkę" oczywistym jest obowiązek przepuszczenia drugiego auta, dlatego jest on znacznie bezpieczniejszy.
W przypadku skrętu "na mijankę" znacznie łatwiej o sytuację, kiedy dochodzi do kolizji. Wystarczy, że kierowca, który wybierze metodę "na mijankę" źle odczyta intencje drugiej osoby, która zdecydowała się pojechać na zakładkę. Wtedy on jest winny.
A co, jeśli obaj wybiorą metodę "na mijankę", ale przez brak pewności siebie ostatecznie dojdzie do kolizji? Wówczas obaj będą winni kolizji, ponieważ nie zachowali szczególnej ostrożności. W tej sytuacji nie warto nawet wzywać policji, bo poza kosztami naprawienia pojazdu czekają ich jeszcze kary po 1000 zł za kolizję, plus mandat za manewr, który do tej niej doprowadził.