Radny z Lewicy: "nikt normalny nie potrzebuje takiego auta"

Radni Lewicy chcieli zaostrzenia zasad wjazdu pojazdów do Strefy Czystego Transportu w Warszawie. Napisał o tym Błażej Buliński. Chodzi rzekomo o SUV-y, które zdaniem radnego Marka Szolca nie powinny wjeżdżać do centrów. Ja zwróciłem uwagę na coś innego.

Volkswagen Mutlivan to idealny wybór dla dużej rodziny. Zdaniem radnego Lewicy nie jest to normalne, a co gorsza, auto jest młode i drogie.
Volkswagen Mutlivan to idealny wybór dla dużej rodziny. Zdaniem radnego Lewicy nie jest to normalne, a co gorsza, auto jest młode i drogie.
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Marcin Łobodziński

08.12.2023 14:28

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Niestety mam tę przypadłość, że zwracam uwagę na rzeczy, które dla większości są bez znaczenia lub nawet nie zostaną zauważone. Czasami lepiej zapamiętuję jakie widziałem ogumienie na samochodzie, niż kolor tegoż samochodu. I w wystąpieniu radnego Marka Szolca z Lewicy też zwróciłem uwagę na jeden detal. Otóż powiedział on tak:

"Idea naszej poprawki jest taka, aby odnosząc się do głosów, jakoby strefa była dyskryminująca dla osób o najniższych dochodach, rozszerzyć wyłączenia tak, aby obejmowała także młode, drogie auta, tak zwane popularnie SUV-y. Uważamy, że absolutnie nie ma uzasadnienia, żeby te samochody, które są absolutnie przeskalowane, bo nikt normalny nie potrzebuje takiego wielkiego auta, aby jeździć nim po mieście, również mogły do tej strefy wjeżdżać. Nie może być tak, że tylko przez fakt, że kogoś stać na auto, które często kosztuje ponad 100 tys. złotych, taka osoba może sobie wjazd do strefy wykupić".

Marek SzolcRadny m.st. Warszawy, Lewica

Błażej Buliński i ogólnie w redakcjach, nie tylko naszej, zwrócono uwagę na to, że później w pewnym sensie Lewica zdefiniowała pojęcie SUV-a, jako samochodu, który ma dopuszczalną masę całkowitą powyżej 2,5 tony. To nie jest definicja SUV-a, lecz każdego dużego samochodu, również dużego minivana, auta terenowego czy pickupa. Pomijam niski poziom wiedzy na temat samochodów, bo nie każdego to interesuje. Mnie zaskoczył niski poziom tolerancji i równości w wypowiedzi radnego, a przecież te słowa najczęściej pojawiają się na ustach przedstawicieli Lewicy.

Po pierwsze: "...nikt normalny nie potrzebuje takiego wielkiego auta, aby jeździć nim po mieście". Czyli wielodzietna rodzina, która podchodzi rozsądnie do tematu ekologii i kupuje jedno duże auto typu Volkswagen Mutlivan zamiast dwóch, jest nienormalna? Czy może powinna mieć drugie, mniejsze auto do jeżdżenia po mieście? Albo dwa, żeby zabrać się całą rodziną?

Po drugie: "...rozszerzyć wyłączenia tak, aby obejmowała także młode, drogie auta, tak zwane popularnie SUV-y". Czyli drogie, młode auto to coś złego? Jeśli tak, to jaki jest w końcu cel wprowadzania tych stref? Bo od początku myślałem, że chodzi o wyeliminowanie z ruchu właśnie starszych samochodów. I dlaczego drogi jest gorszy od taniego?

To już pomijam, bo mam wrażenie, że ogólnie radnego po prostu poniosło i za mocno popłynął w stronę populizmu. Natomiast warto wiedzieć, bo jak widać nie każdy zdaje sobie z tego sprawę, że normalni ludzie naprawdę czasami potrzebują dużych samochodów. Nawet niekoniecznie młodych i drogich, czasami starszych, bo na nowsze ich nie stać. Na przykład mając czwórkę czy piątkę dzieci, a nie ma innych aut niż SUV-y i duże minivany lub vany, które mogą pomieścić taką "zgraję". Znam kilka takich rodzin i wydaje mi się, że każda z nich jest zupełnie normalna.

strefy czystego transportuminivanvan
Komentarze (40)