Polacy chcą wycinania drzew. Niemcy mają inny sposób

Lista wypadków, w których kierowcy uderzyli w przydrożne drzewo, rośnie. Z drugiej strony każda wycinka wzbudza kontrowersje. Polska może skorzystać z doświadczeń innych krajów – zwłaszcza w okresie suszy.

Badanie kierowcy tego BMW alkomatem wykazało ponad 1,5 promila alkoholu w jego organizmie
Badanie kierowcy tego BMW alkomatem wykazało ponad 1,5 promila alkoholu w jego organizmie
Źródło zdjęć: © policja.pl
Mateusz Lubczański

08.07.2019 | aktual.: 28.03.2023 10:28

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Choć głosów opowiadających się za wycinaniem przydrożnych drzew nie brakuje, niemal jak zawsze sytuacja nie jest prosta. Zwolennicy usuwania niebezpiecznej przydrożnej roślinności mówią wprost – wąskie drogi nie pozostawiają możliwości "ucieczki" na pobocze, gdy kierowca nadjeżdżający z naprzeciwka zjedzie na nasz pas.

Emocje ostudził Krzyszof Hołowczyc, który w rozmowie ze mną przyznał, że pozbywanie się drzew nie zawsze jest uzasadnione, zwłaszcza, gdy mówimy o sytuacji, gdy ruch jest niemal zerowy. Nie mówimy wtedy o zwiększaniu bezpieczeństwa – stwierdził w rozmowie ze mną rajdowy mistrz Polski.

Rozwiązanie można skopiować z chociażby terenu Meklemburgii-Pomorza, gdzie aleje i szpalery przydrożne z definicji są chronione prawem. Ten niemiecki land także ma najlepsze wyniki, jeśli chodzi o sadzenie młodych alej, najczęściej w miejsce usuwanych z różnych przyczyn (remontu drogi lub na skutek złego stanu) – stwierdza dr inż. Piotr Tyszko-Chmielowiec, arborysta i dendrolog, inicjator krajowego programu ochrony drzew przydrożnych.

W Niemczech zauważono, że wycinanie drzew nie jest sposobem na poprawę sytuacji. Zamiast tego postawiono na rozwój infrastruktury - ograniczenie prędkości, stawianie fotoradarów, barier energochłonnych chroniących przed bezpośrednim uderzeniem.

Choć czasami trudno w to uwierzyć – zwłaszcza biorąc pod uwagę masowe wycinki – ale w Polsce drzewa przydrożne również są chronione prawem. Trzeba na ich usunięcie otrzymać zezwolenie, uzgodnione z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska. Jej otrzymanie nie jest najmniejszym problemem, bowiem nie ma sensownej, krajowej strategii ochrony i rozwoju zadrzewień, przez co nikt nie bierze sprawy "na serio".

Tymczasem rozwinięta polityka drzewna mogłaby pomóc.– Regiony, których dotyka plaga suszy (wschodnia Wielkopolska, Kujawy i Łódzkie) są także najmniej zalesione i mają w większości ubogie zadrzewienia. Pasy drzew łagodzą skutki suszy i wiatrów, zmniejszając wysuszanie i wywiewanie gleby, poprawiając retencję wody i jej lokalny obieg – stwierdza Piotr Tyszko-Chmielowiec.

Komentarze (34)