Wyjechali autem z kraju. Koniec przeglądu zmusza ich do powrotu
Problemy urzędowe, mandat, a nawet odmowa wypłaty ubezpieczenia czekają na Polaków, którzy zapomną o obowiązkowym przeglądzie samochodu. Tymczasem jest grupa, która nie może go wykonać. To ci, którzy pojechali za granicę autem do pracy, a teraz nie mogą wrócić.
30.03.2020 | aktual.: 22.03.2023 12:05
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nawet 250 tys. Polaków pracuje w samej tylko Holandii. Widok polskich tablic rejestracyjnych nie jest w tym kraju niczym dziwnym. Jest ich coraz więcej, tak jak i mandatów przysyłanych do Polski, bowiem wszelkie sprawy urzędowe dalej Polacy "załatwiają" w kraju. Tak jak i przegląd samochodu, choć wraz z pandemią koronawirusa w tym aspekcie pojawiły się nowe problemy. – Co z osobami, które nie wypracowały jeszcze tak długiego urlopu, żeby zdążyć przejść w Polsce obowiązkową dla przyjezdnych kwarantannę? – pyta jeden z naszych czytelników.
Najgorszą wiadomością jest to, że przegląd wykonany w Niemczech, Holandii czy w jakimkolwiek innym państwie unijnym nie jest honorowany w Polsce. Auto zarejestrowane w naszym kraju musi być tutaj kontrolowane.
Brak przeglądu jest dla ubezpieczyciela podstawą do niewypłacenia odszkodowania w przypadku kolizji. Kierowca wpadnie więc w nie lada tarapaty finansowe, jeśli zdarzy mu się chwila nieuwagi i spowoduje drobną stłuczkę. Nawet zatrzymanie przez policję będzie kosztować – w Polsce za brak przeglądu grozi mandat w wysokości 500 zł.
– Miałem kilka pytań w podobnych sprawach – mówi Marcin Barankiewicz z Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów. – Za każdym razem proponowałem takie rozwiązanie: pojechać na badanie techniczne w kraju, w którym właściciel pojazdu się znajduje. To poświadczy, że pojazd jest sprawny. Po powrocie do Polski trzeba zrobić badanie techniczne na dowolnej stacji kontroli pojazdów w kraju – stwierdza. Takie rozwiązanie nie sprawia jednak, że wszystko jest do końca zgodne z prawem.
– Prawo Unii Europejskiej nie przewiduje jeszcze możliwości przeprowadzenia badania niezależnie od kraju rejestracji, w każdym innym państwie członkowskim – zauważa Barankiewicz. – Nie ma również żadnych zapisów prawnych, które regulowałyby sytuacje nadzwyczajne, jak ta, z którą obecnie mamy do czynienia – dodaje.
Sytuacja jest więc bezprecedensowa, a brak unifikacji systemów rodzi problemy. Nawet po dokonaniu przeglądu sprawa nie jest zamknięta, co z pewnością wykorzysta ubezpieczyciel. Inne rozwiązanie proponuje Mariusz Wichtowski, prezes zarządu Polskiego Biura Ubezpieczycieli Komunikacyjnych.
– W pierwszej kolejności właściciel pojazdu powinien się zwrócić z tą kwestią do ubezpieczyciela OC. Przepisy stanowią bowiem, że obowiązkowe badanie techniczne należy wykonać w kraju rejestracji, przez stację diagnostyczną, posiadającą stosowną autoryzację – mówi Wichtowski. – Teoretycznie jednak można sobie wyobrazić sytuację, w której ubezpieczyciel, ze względu na stan epidemii, zgodzi się uznać badanie wykonane w innym państwie za ważne, do czasu bezpiecznego powrotu do kraju. Należy jednak ten fakt szczegółowo z nim uzgodnić, ponieważ stanowi odstępstwo od zawartej umowy – tłumaczy.
Nie zmienia to faktu, że w kraju i tak trzeba będzie się pojawić w celu dokonania przeglądu. Kontrole na granicy zostały przedłużone do 13 kwietnia 2020 roku. Rosnąca liczba zachorowań wskazuje jednak, że ten okres może ponownie zostać wydłużony.