Problemem nie jest technika, lecz koszty. Przez Euro 7 ciężarówki mogą zauważalnie podrożeć
Normy emisji spalin Euro 7, które mają wejść w życie w 2025 roku, mogą znacząco wpłynąć na ceny pojazdów ciężarowych. Producenci, chcąc spełnić nowe wymogi, będą bowiem musieli zastosować szereg kosztownych rozwiązań technicznych.
26.05.2021 | aktual.: 14.03.2023 16:22
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Norma emisji spalin Euro 7 budzi sporo kontrowersji. Nie brakuje nawet głosów mówiących o tym, że jej wdrożenie w pojazdach ciężarowych będzie technicznie niemożliwe. Specjaliści z instytutu The International Council on Clean Transportation (ICCT) twierdzą jednak inaczej, choć przyznają, że może się to wiązać ze sporymi kosztami.
O sprawie informuje portal 40ton.net, który powołuje się na ICCT. Zgodnie z doniesieniami producenci będą zmuszeni do stosowania systemów szeroko wykorzystywanych już w autach osobowych. Mowa m.in. o systemach miękkiej hybrydy z 48-woltową instalacją elektryczną czy dezaktywacji cylindrów silnika podczas pracy z mniejszym obciążeniem.
Sporo może zmienić się także w kwestii dotrysku AdBlue, który dla poprawy parametrów emisji spalin mógłby być dostarczany w większych dawkach lub po uprzednim podgrzaniu. Podobnie ma się sprawa z katalizatorami, których efektywność również zależy od temperatury.
Unia Europejska nie tylko chce, by osprzęt był bardziej ekologiczny, ale i trwalszy. Obecne przepisy mówią o 700 tys. km bez konieczności wymiany. Norma Euro 7 ma zwiększyć ten limit do 1,3 mln km. Wszystko to będzie wyzwaniem dla producentów, co najprawdopodobniej znajdzie odzwierciedlenie w rosnących cenach ciężarówek.
Według analityków ICCT konieczność spełnienia normy Euro 7 będzie wiązać się ze średnim wzrostem cen o 1500-4700 euro na każdym pojeździe. Czy będzie tak w istocie? Przekonamy się już za kilka lat.