Prędkościomierze Chevroletów na przestrzeni lat

Prędkościomierz to zegar, na który spoglądamy tysiące razy w ciągu motoryzacyjnego życia. Jak ewoluował on w amerykańskich konstrukcjach z logo Chevroleta?

Chevrolet Camaro (2012) - zegary
Chevrolet Camaro (2012) - zegary
Piotr Ślusarczyk

07.11.2011 | aktual.: 07.10.2022 18:33

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Prędkościomierz to zegar, na który spoglądamy tysiące razy w ciągu motoryzacyjnego życia. Jak ewoluował on w amerykańskich konstrukcjach z logo Chevroleta?

Stulecie Chevroleta to idealny moment do zainteresowania się tematem prędkościomierzy w autach tej marki. Wbrew pozorom to, jak wyglądają zegary, jest bardzo ważne. Nie chodzi tu jedynie o czytelność - często po prostu potrafią ożywić wnętrze auta.

Zwykle jednak ciekawa stylistyka kłóci się z funkcjonalnością. Nie inaczej jest i tutaj. Na początku trzeba sobie postawić pytanie: co jest ważniejsze? Na pewno ich przejrzystość, ale gdy spogląda się na nie codziennie tyle razy, chciałoby się, żeby też najzwyczajniej cieszyły oko.

W dzisiejszych czasach producenci mają jeszcze jeden dylemat: postawić na klasykę i montować zegary analogowe czy iść z duchem czasu i zainteresować się raczej cyfrowym wyświetlaniem danych? Wydaje się, że idealny kompromis zaproponowali Japończycy w Lexusie LFA. Znajduje się w nim ekran, który wyświetla zegar przypominający klasyczny.

Za kilka lat powszechny może stać się też Head-Up Display (HUD), który powinien być jedynie uzupełnieniem klasycznych zegarów. Tymczasem zapraszam na obiecaną podróż w czasie.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/23]

Źródło: Annyas

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (0)