Pożar autobusu zasilanego gazem. Ział jak wulkan
Pożar autobusu wykorzystującego CNG robi nie lada wrażenie. Wygląda to tak, jakby zamienił się w rakietę Saturn V i właśnie szykował się do startu. Co ważniejsze – tak wygląda poprawna praca systemu zabezpieczeń.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Na początek słowo wyjaśnienia, czym tak naprawdę jest CNG. W Polsce króluje bowiem LPG (Liquefied Petroleum Gas). To mieszanina propanu i butanu w stanie ciekłym, znaleźć ją można chociażby w butlach zabieranych na grilla czy zapalniczkach. Z kolei CNG (Compressed Natural Gas) to sprężony pod wysokim ciśnieniem gaz ziemny – taki jak w kuchenkach gazowych.
Zobacz, jak płonie autobus z instalacją CNG:
Wbrew pozorom to poprawne działanie zaworów bezpieczeństwa. Wobec wzrostu temperatury ciśnienie w zbiorniku również rośnie. Jak informuje pismo "Przegląd Pożarniczy", takie zbiorniki mogą eksplodować, gdy zawór nie jest wystarczająco wydajny. Podczas akcji ratowniczej trzeba je więc schładzać.
Co ciekawe, w pojazdach osobowych wyrzut gazu ma miejsce poziomo, w kierunku tyłu pojazdu. W autobusach mających zbiorniki na dachu wyrzut ma miejsce na boki. Rodzi to problemy na ulicach o ciasnej zabudowie, gdyż gaz będzie wyrzucany na wysokości parteru. Zawsze to jednak lepsze rozwiązanie niż potężna eksplozja.