Pouczenie za 98 km/h na "pięćdziesiątce"? Mój kolega dostał 400 zł i 8 punktów

Nieoznakowany radiowóz zatrzymał kierowcę szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego. Przekroczył o 48 km/h prędkość i podobno nie pomogła nawet odznaka SOP. Tylko patrząc na wymierzoną mu karę, mam wrażenie, że pomogła.

Mandat za przekroczenie prędkości o 41-50 km/h wynosi od 300 do 400 zł
Mandat za przekroczenie prędkości o 41-50 km/h wynosi od 300 do 400 zł
Źródło zdjęć: © Fot. Autokult
Michał Zieliński

18.03.2019 | aktual.: 28.03.2023 11:33

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Joachim Brudziński napisał na Twitterze, że jego kierowca został zatrzymany przez nieoznakowany patrol policji w Kluczborku. Na ograniczeniu do 50 km/h jechał 98 km/h. "Nie pomogła odznaka SOP, ani informacja, że samochód MSWiA" dodał szef ministerstwa. Jest to zupełnie zrozumiałe. O ile samochód SOP nie ma włączonych sygnałów świetlnych i dźwiękowych, nie jest pojazdem uprzywilejowany. Kierowca powinien stosować się do przepisów.

Ciekawi jesteście, jaką karę dostał zatrzymany funkcjonariusz? Skoro "nie pomogła nawet odznaka SOP" to prawdopodobnie mandat był wysoki, prawda? Nie do końca. Jak poinformował Dawid Gierczyk, rzecznik KPP w Kluczborku, kierowca został pouczony. Nic więc dziwnego, że odznaka SOP nie pomogła. Ona tutaj nie miała w czym pomóc.

Od 300 do 400 zł, 8 punktów

Na moment cofnijmy się o trzy lata. Jechałem wtedy z kolegą do Warszawy, on prowadził. Nagle zatrzymał nas patrol drogówki. Na ograniczeniu do 70 km/h miał na prędkościomierzu 119 km/h. Do tego rzecz działa się na terenie zabudowanym. Gdyby jechał o 1 km/h szybciej, straciłby prawo jazdy na 3 miesiące.

W takiej sytuacji funkcjonariusz może nałożyć mandat w wysokości od 300 do 400 zł oraz przyznać kierowcy 8 punktów karnych. On dostał ten wyższy wariant. Do Warszawy jechał przepisowo i do dzisiaj się tego trzyma. To był jego pierwszy mandat i – jak na ten moment – ostatni.

Dlaczego o tym piszę? Ponieważ w mandatach nie chodzi tylko o "łatanie budżetu", jak to niektórzy mówią. One powinny mieć charakter edukacyjny i prewencyjny. Jeżeli zdaję sobie sprawę, że za jazdę 98 km/h na "pięćdziesiątce" zapłacę 400 zł, nie będę tego robił. Jeżeli dostanę za to pouczenie, stwierdzę, że w zasadzie nie ma w tym nic złego.

SOP i jego problemy

Tak, wiem, że policjant nie ma obowiązku ukarać mandatem. W granicy zdrowego rozsądku może zrezygnować z tego i zamiast tego pouczyć kierowcę tak, jak to miało miejsce w przypadku kierowcy szefa MSWiA. Tylko, czy przekraczanie prędkości o 48 km/h leży w granicy zdrowego rozsądku? Moim zdaniem nie.

Szczególnie, że SOP ma na swoim koncie niechlubny rekord. Przez cały 2018 rok jego kierowcy spowodowali 10 zdarzeń drogowych. Tylko w pierwszych 2 miesiącach roku 2019 kolejne 3 kolizje.

Skoro mowa o prędkości i kierowcach SOP-u to przypomina się nagranie jednego z naszych czytelników. W deszczowy wieczór spotkał na obwodnicy Lublina rządową kolumnę jadącą niespotykanie szybko. Na filmie widać, jak kolejne auta wyprzedzają samochód czytelnika. W pewnym momencie pokazuje swój prędkościomierz, na którym jest 160 km/h.

Odznaka chyba jednak pomogła

Wracając do zatrzymanego funkcjonariusza, jestem gotów zaryzykować stwierdzenie, że większość z nas taką kontrolę zakończyłaby z portfelem lżejszym o przynajmniej 300 zł. Brudziński chciał przekuć sytuację w list pochwalny dla polskiej policji, ale patrząc na listę problemów SOP-u, to tutaj należy się nagana dla jego kierowcy. I to taka z wezwaniem do zapłaty.

Sam minister w kolejnym komentarzu obiecał zwracać większą uwagę na to, z jakimi prędkościami jeżdżą jego kierowcy. Zobowiązał się też przekazać 500 zł dla fundacji zajmującej się osobami poszkodowanymi w wypadkach drogowych.

Komentarze (11)