Porsche chwali się liczbą chętnych na Taycana. Wielu z nich to klienci Tesli
Niektórzy dilerzy Porsche przyjmują już zamówienia na Taycana. Klienci muszą jednak wpłacić zaliczkę, by zarezerwować dla siebie auto. Co ciekawe, sporo chętnych na elektryka z Zuffenhausen w garażu ma samochód Tesli.
31.12.2018 | aktual.: 28.03.2023 12:16
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W kolejce po Porsche Taycana powoli zaczyna brakować miejsc. Tak przynajmniej można rozumieć słowa Klausa Zellmera, prezesa Porsche North America. W rozmowie z CNET przyznał, że jeśli wszyscy klienci, którzy wpłacili zaliczkę na pierwszego elektryka marki faktycznie go kupią, wyprzedany zostanie zapas na pierwszy rok. Czyli ile? Tego nie zdradza, ale wcześniej Porsche zapowiadało produkcję 20 tys. egzemplarzy rocznie.
O tym, że chętnych na samochód nie będzie brakować, wiadomo było od początku. Dziwić może jednak kto najbardziej wyczekuje Taycana. Według słów Zellmera, ponad połowa zamówień pochodzi od osób, które dotychczas nie miały żadnego porsche. Taka grupa zawsze pojawiała się w statystykach firmy, ale zazwyczaj do ich aut przesiadali się kierowcy audi, bmw czy mercedesów. W przypadku elektryka kierowcy aut jednej marki: Tesli.
Zobacz także
Już teraz mówi się, że Taycan ma być droższy od Modelu S, a do tego amerykańskie auto lepiej przyspiesza do setki. Dlaczego więc klienci zapisują się na tajemnicze porsche? Być może to po prostu ta sama ciekawość, która sprawiła, że postawili na niesprawdzoną kartę, jaką jeszcze nie tak dawno była Tesla. Premiera modelu przewidywana jest na koniec 2019 roku.