Pomiary policji niedokładne? Nie idź do sądu. Resort mówi wprost
Bardziej szczegółowy taryfikator punktów karnych oznacza, że nawet 5 km/h na liczniku więcej przekłada się na znacznie wyższy mandat. Kierowcy chętnie podważają pomiar, wskazując na niedokładność urządzenia. Tylko czy to się sprawdza?
19.01.2022 | aktual.: 14.03.2023 13:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
100 zł za przekroczenie prędkości o 15 km/h, ale już 16 km/h więcej niż pokazują znaki oznacza 200 zł kary. Taryfikator zmienił się 1 stycznia 2022 roku i stał się wyjątkowo ostry. Kary w wysokości 1500 zł sypią się jak z rękawa, a jeden z uciekających przed policją kierowców otrzymał ponad 30 tys. zł grzywny. Pojawiają się jednak opinie, że nowe kary naprawdę działają, a kierowcy zdejmują nogę z gazu.
Grupa posłów (m.in. Konfederacji) zwróciła uwagę, że pomiary dokonywane przez funkcjonariuszy nie są dokładne. Nie jest to tajemnicą – nawet rozporządzenie Ministra Gospodarki z dnia 17 lutego 2014 roku stwierdza, że różnice w pomiarach w laboratorium mogą różnić się o 1 km/h, a poza nim – o 3 km/h dla prędkości do 100 km/h.
Resort Spraw Wewnętrznych uznał, że czas ukrócić spekulacje i stwierdza wprost: wszystkie przyrządy do pomiaru prędkości zostały dopuszczone do stosowania przez Główny Urząd Miar. Nie ma też przepisów, który upoważniłby policjanta do pomniejszenia wyniku dokonanego pomiaru o wartość przypuszczalnego błędu. To otwierałoby przecież możliwość podważenia pomiaru.
Komendant Główny Policji powołał nawet zespół, który miał analizować wyroki sądowe korzystne dla kierowcy. Wnioski są jednoznaczne. "Żaden wyrok uniewinniający kierowcę nie był związany z niesprawnością techniczną przyrządu pomiarowego" – pisze w odpowiedzi na zapytanie posłów Maciej Wąsik, Sekretarz Stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Do głównych powodów uniewinniających kierowców zaliczono za to: niewystarczający materiał dowodowy, decyzje sądu oparte na opinii biegłego, ocenę sądu, że urządzenie nie zapewniało identyfikacji pojazdu, błąd policjanta związany z pomiarem czy nieprzygotowanie funkcjonariusza do rozprawy. Nieprzyjmowanie mandatu i udanie się do sądu z powodu homologacji urządzenia nie ma więc sensu.
Trzeba też pamiętać, że nieprzyjęcie mandatu (z którym się nie zgadzamy) oznacza skierowanie sprawy do sądu właściwego dla miejsca popełnienia wykroczenia. Nawet jeśli ten podtrzyma wysokość kary zastosowaną przez policjanta, trzeba będzie zapłacić koszty sądowe czy - w skomplikowanych przypadkach - biegłego. To sprawia, że unikając mandatu, możemy w ostateczności zapłacić o wiele więcej.
Nowe stawki mandatów okazały się jednak skuteczne. Jak donoszą np. policjanci działający w powiecie skierniewickim, w tym roku ujawniono 104 przypadki przekroczenia prędkości. Do 18 stycznia poprzedniego roku było aż 188 analogicznych sytuacji.