Policja otrzymuje więcej zgłoszeń o agresji drogowej. Polacy idą na rekord
Agresja na drodze jest w coraz mniejszym stopniu bezkarna. Policja notuje wielki wzrost informacji od zmotoryzowanych o nieodpowiedzialnych zachowaniach innych kierowców.
14.08.2019 | aktual.: 28.03.2023 10:04
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wzrost o niemal 100 proc.
W Gorzowie Wielkopolskim 37-letni zmotoryzowany postanowił odegrać się na kierowcy autobusu, który - jego zdaniem - nieco wcześniej zajechał mu drogę, wyjeżdżając z zatoczki. Mężczyzna wyprzedził autobus i rozmyślnie gwałtownie zahamował. Nie doszło do zderzenia, ale jedna z pasażerek odniosła lekkie obrażenia.
W Limanowej pijany kierowca potrącił pieszego, po czym wysiadł z samochodu, zaczął kopać poszkodowanego i odjechał. W okolicach Stargardu Gdańskiego kierujący minivanem postanowił nie czekać w "ogonku" i z rozpędu zaczął wyprzedzanie kilku pojazdów, choć nie mógł widzieć, co dzieje się za zakrętem drogi. Jadący z naprzeciwka kierowca musiał awaryjnie hamować, by uniknąć zderzenia.
Policja przyznaje, że otrzymuje coraz więcej zgłoszeń dotyczących niebezpiecznych zachowań kierujących.
- Sprawdzałem sytuację w kilku garnizonach i jeśli dotychczasowa tendencja się utrzyma, to spodziewam się, że na koniec 2019 roku do funkcjonariuszy w całym kraju spłynie około 30 tys. zawiadomień na skrzynki e-mailowe "Stop agresji drogowej" - informuje podinsp. Radosław Kobryś z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.
Oznaczałoby to niemalże dwukrotny wzrost zgłoszeń względem 2018 r., kiedy na policyjne skrzynki trafiło 16 tys. zawiadomień. W 2017 r. było to 10,9 tys. zgłoszeń, w 2016 r. 8,1 tys., a w 2015 r. 7,5 tys.
Więcej to lepiej
- Wzrost liczby zawiadomień o agresywnych zachowaniach jest bardzo dobrą wiadomością - stwierdza Sylwester Pawłowski z projektu edukacyjnego Świadomy Kierowca. - To dowód na rosnącą świadomość zmotoryzowanych, którzy piętnują nieodpowiedzialne i niebezpieczne zachowania na drodze. W żadnym razie nie jest to, jak niejednokrotnie można usłyszeć, donosicielstwo czy zachowanie godne zomowców. To troska o bezpieczeństwo nas wszystkich. W krajach skandynawskich, które mogą się pochwalić wysokim poziomem kultury drogowej, informowanie policji o niebezpiecznych wybrykach innych kierowców to norma - dodaje Sylwester Pawłowski.
Ideą powstania policyjnych skrzynek "Stop agresji drogowej" było stworzenie kanału, za pomocą którego kierowcy mogliby przekazywać mundurowym informacje o zachowaniach zagrażających innym uczestnikom ruchu. To dobry pomysł, bo użycie klaksonu czy mignięcie światłami kierowcy, który naraża innych, może okazać się niewystarczające. Wielu zmotoryzowanych zapomina o tym po kilku chwilach i nie wyciąga żadnych wniosków z całego zajścia. Wizyta na komisariacie policji z pewnością lepiej zapadnie piratowi drogowemu w pamięć. Może się też zdarzyć, ze przy tej okazji funkcjonariusz wytłumaczy kierowcy przepis, który ten złamał po prostu dlatego, że go nie rozumie. W przyszłości to może uratować czyjeś zdrowie lub życie.
Wzrost liczby zgłoszeń na policja oznacza również zmianę zasady gry. Nawet jeśli w pobliżu nie ma patrolu policji czy fotoradaru, kierowcy i tak nie mogą być pewni swojej bezkarności. Ta świadomość może ostudzić niektóre gorące głowy.
To nie ZOMO
Co o przesyłaniu filmów policji sądzą sami zmotoryzowani? Tu zdania są podzielone. W komentarzach dotyczących takich spraw część osób jest zdania, że to obowiązek każdego rozsądnego kierowcy, ale nie brakuje i takich, którzy nazywają wysyłających filmy kapusiami, donosicielami, szpiclami czy wręcz zomowcami. Takim osobom można oczywiście powiedzieć, że drogi są wspólne i od rozsądku każdego z uczestników ruchu zależy bezpieczeństwo nasze i naszych bliskich. Do wielu takie argumenty jednak nie trafiają.
- W naszych działaniach w ramach inicjatywy Świadomy Kierowca nie staramy się "na sucho" przekonać zmotoryzowanych do zmiany zachowań za kierownicą - mówi Sylwester Pawłowski. - Zapewniamy osobiste doświadczenia poprzez symulacje wypadków przeprowadzane na przeznaczonych do tego urządzeniach. Takie doświadczenia umożliwiają zrozumienie zagrożeń na drogach, a w efekcie świadomą zmianę złych nawyków oraz zmianę postrzegania tematu niebezpieczeństwa drogowego. W tym zmianę oceny osób wysyłających filmy policji za godne naśladowania, a nie jako wstyd i donosicielstwo - kwituje.
Jak i co wysłać?
Skrzynki pocztowe "Stop agresji drogowej" działają w każdej wojewódzkiej komendzie policji i w części miejskich. Na adres właściwy dla miejsca, w którym doszło do niebezpiecznego zdarzenia, należy przesłać materiał dokumentujący zdarzenie (najlepiej film), a także podać czas i miejsce zdarzenia, opisać okoliczności zajścia i podać własne dane kontaktowe.
Co warto wysyłać? By policyjne skrzynki spełniały swoje zadanie, nie należy ich zapełniać sprawami niewłaściwego parkowania czy przekraczania prędkości. W tym ostatnim przypadku policjanci nie mogą ukarać kierowcy łamiącego przepisy, ponieważ zwykły rejestrator jazdy nie ma homologacji Głównego Urzędu Miar. Chodzi o filmy przedstawiające groźne zachowania, jak wyprzedzanie "na trzeciego", omijanie pojazdu, który ustąpił pierwszeństwa pieszemu na przejściu, przyspieszanie przez wyprzedzanego kierowcę, zajeżdżanie drogi, czy wjazd na skrzyżowanie przy czerwonym świetle.
Wysłanie zarejestrowanej sytuacji na policję to znacznie lepszy pomysł niż umieszczanie filmiku w sieci. To może być niezgodne z prawem, jeśli można zidentyfikować osobę kierującego czy jego pojazd. Sprawę lepiej więc pozostawić zawodowcom.