Policja nie rezygnuje z kontroli drogowych i zmienia ich zasady. Choć wypadków jest mniej, jedna rzecz wciąż niepokoi
Mimo większej liczby obowiązków, policjanci w czasie epidemii koronawirusa wciąż zwracają baczną uwagę na zachowanie kierowców i dbają o bezpieczeństwo na drodze, nie rezygnując z kontroli. Sytuacja wymusiła jednak na funkcjonariuszach zmianę przeprowadzania czynności. Mniejszy ruch zaowocował także mniejszą liczbą wypadków, ale jedne dane dają powód do niepokoju.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Epidemia koronawirusa w Polsce jest nie tylko trudnym czasem dla mieszkańców, ale przede wszystkim dla wszelkiego rodzaju służb. Policjanci pomagają m.in. przy kontrolach granicznych, osobom przebywającym na kwarantannie, a także sprawdzają jej przestrzeganie. Nie oznacza to jednak, że funkcjonariusze przestali zwracać uwagę na poczynania kierowców na drogach.
Na przedstawionym poniżej filmie, nadkom. Sylwester Marczak punktuje, w jaki sposób policjanci są przygotowywani do pełnienia obowiązków na drodze.
Przede wszystkim podczas porannej odprawy funkcjonariusze są wyposażani w rękawiczki nitrylowe i płyn do dezynfekcji rąk. Kontrole drogowe mogą odbywać się w różny sposób, ale jak zapewnia policjant, każdy z nich ogranicza ryzyko rozprzestrzeniania choroby COVID-19. Jeden z nich zakłada brak fizycznego kontaktu z dokumentami kierowcy. W takim przypadku osoba kontrolowana proszona jest o uchylenie okna w sposób umożliwiający komunikację oraz okazanie niezbędnych dokumentów poprzez przystawienie ich do szyby.
Gdy policjanci ogłosili rezygnację z korzystania bezustnikowych alkomatów, pojawiły się plotki, że funkcjonariusze całkowicie zrezygnują z kontroli trzeźwości. Te jednak wciąż są przeprowadzane, ale za pomocą urządzeń wykorzystujących jednorazowe ustniki. Policja zgłaszała wiele przepadków, w których kierowcy prowadzący pod wpływem alkoholu, próbowali uniknąć tego rodzaju kontroli, tłumacząc się, że są zarażeni koronawirusem.
Nadkomisarz Sylwester Marczak zwraca także uwagę, że tłumaczenie obecności alkoholu w organizmie używaniem środków dezynfekcyjnych na bazie alkoholu również na nic się nie zdaje. Choć od czasu wprowadzenia stanu epidemicznego w Polsce, liczba zatrzymanych kierowców, którzy byli pod wpływem alkoholu, w porównaniu do analogicznego okresu w lutym, zmalała o 31,8 proc., to ich liczba (1718 zatrzymanych od 13 do 26 marca) wciąż jest bardzo wysoka.
"W przypadku kontaktu policjantów z osobą, co do której istnieje podejrzenie, że jest zakażona koronawirusem, dalsze czynności wykonywane są zgodnie z wytycznymi inspektora sanitarnego" – kończy swoją wypowiedź nadkom. Marczak.
Zobacz także
Mniejszy ruch to mniej wypadków, ale powód do niepokoju i tak jest
Niemal każdy zdążył już zauważyć, że ruch na ulicach wyraźnie zmalał. Puste ulice zachęcają niektórych kierowców do mocniejszego przyciskania pedału gazu, co można zaobserwować szczególnie w terenie zabudowanym. Policjanci nie rezygnują z patrolowania ulic, wyłapując osoby nieprzestrzegające przepisów.
Wystarczyły 2 dni, by funkcjonariusze włocławskiej drogówki oraz grupy SPEED, zatrzymali prawo jazdy łącznie 10 kierowcom. Najmłodszy z nich, 19-latek, przekroczył dozwoloną prędkość o 51 km/h, zaś rekordzistka, 45-letnia kobieta, jechała w terenie zabudowanym o 76 km/h za szybko.
Mniejszy ruch zaowocował także mniejszą liczbą wypadków. Od czasu wprowadzenia stanu epidemicznego do 26 marca liczba zdarzeń na polskich drogach zmalała aż o blisko 42 proc. (z 840 do 488) w porównaniu do analogicznego okresu sprzed miesiąca. Niewątpliwie jest to bardzo dobra wiadomość, jednak niestety tak znacznego spadku nie zanotowano w liczbie ofiar. W tym przypadku w rozważanym okresie spadek wynosił 9,3 proc. (z 75 do 68), co może być potwierdzeniem tezy o częstszym poruszaniu się kierowców ze zbyt dużą prędkością.
Policja nieustannie apeluje o ostrożność i rozwagę na drogach argumentując, że skoro potrafimy dostosować się do narzuconych przez stan epidemii przepisów, powinniśmy także zadbać o bezpieczeństwo nie tylko swoje, ale także innych użytkowników drogi.