Passat w cenie telefonu. Polując na przetargi z odholowanymi autami, można trafić na niezłe okazje
Odholowane pojazdy, jeśli nie zgłosi się po nie właściciel, po pewnym czasie przechodzą na rzecz gminy. I co wtedy? Są dwie możliwości. Złom lub licytacja. I właśnie na takiej licytacji można trafić na prawdziwe okazje.
26.04.2021 | aktual.: 14.03.2023 16:40
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zgodnie z prawem samochód może zostać odholowany na podstawie jednego z dwóch przepisów ogólnych – art. 50a ustawy Prawo o ruchu drogowym oraz art. 130a tej samej ustawy. Pierwszy z nich zakłada sytuację, w której pojazd nie ma tablic rejestracyjnych lub jego stan wskazuje, że nie jest używany, czyli jest wrakiem. Drugi przypadek jest znacznie bardziej rozległy – mowa tu np. o odholowaniu, jeśli staniemy na zakazie, nasz pojazd utrudnia ruch, przekroczymy dopuszczalne wymiary lub DMC, bądź nie posiadamy aktualnej polisy OC.
Jeśli już jednak dojdzie do odholowania, pojazd zabierany jest na parking, gdzie oczekuje na swojego właściciela. Jednak o ile za odholowanie odpowiedzialna jest straż miejska, tak po odstawieniu pojazdu najczęściej odpowiada za niego już właściwy zarząd dróg miejskich lub oddelegowany wydział urzędu miasta.
Czas poszukiwania właściciela i oczekiwania na jego zgłoszenie jest różny w zależności od przyczyny usunięcia pojazdu przez straż miejską. - Odholowane z art. 50a ustawy Prawo o ruchu drogowym samochody po 6 miesiącach postoju na parkingu przechodzą na rzecz gminy. Oczywiście w tym czasie poszukiwany jest właściciel pojazdu – mówi Sławomir Smyk, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Warszawie. Z kolei w przypadku aut odholowanych na podstawie art. 130a po 3 miesiącach wystawiany jest wniosek do sądu o orzeczenie przepadku pojazdu na rzecz gminy.
A co dalej dzieje się z takimi samochodami? Gminy samodzielnie ustalają dalsze procedury. Zapytałem więc przedstawicieli poszczególnych organów, jak postępują z pojazdami, które przeszły na ich własność.
- Gdy po wskazanym czasie nie zostanie on (właściciel – przyp. red.) ustalony, taki samochód staje się własnością gminy i zazwyczaj jest niemal natychmiastowo utylizowany – zdradza Sławomir Smyk, a jego słowa potwierdza Jakub Dybalski, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie.
Jasne zasady postępowania w takich przypadkach panują też w Katowicach. - Pojazdy nieodebrane przez właścicieli lub osoby uprawnione i przejęte na własność Miasta Katowice, których wartość określona przez biegłego rzeczoznawcę przekracza tysiąc złotych, przeznaczone są do sprzedaży w drodze przetargu ofertowego, do którego może przystąpić każdy zainteresowany – pisze w odpowiedzi Rafał Turak z katowickiego Wydziału Zarządzania Kryzysowego.
Okazuje się, że licytacje wcale nie są rzadkim zjawiskiem, na aukcje trafiają czasem pojazdy godne zainteresowania. W Katowicach przetargi organizowane są raz na kilka tygodni. Nieco ponad miesiąc temu można było wylicytować fiata 126p z 1999 r. czy kię magentis z 2002 r. w wersji angielskiej z 2,5-litrowym V6. Ceny wywoławcze wynosiły kolejno 1500 zł i 1300 zł. Za niekwestionowany hit można jednak uznać volkswagena passata B5 z nieśmiertelnym 1.9 TDI o mocy 115 KM za jedyne 1650 zł. To tyle, ile kosztuje smartfon ze średniej półki. Trzeba jednak zaznaczyć, że mowa o autach bez kluczyków.
Ale to nie koniec. Szperając w archiwalnych przetargach w Katowicach, można znaleźć także dacię logan z 2007 r. za 1100 zł, kolejnego malucha, tym razem z 1998 r. za 1050 zł, a także jaguara s-type z 4-litrowym V8 za 2650 zł czy cadillaca seville (także z V8) z 2000 r. za 3400 zł. Gdy auta nie zostaną sprzedane, ceny wywoławcze są obniżane i organizowana jest kolejna licytacja. Przykładowo cena wywoławcza jaguara spadła już o 2000 zł, a cadillaca – o ponad 1100 zł.
Od pewnego czasu podobnie jest w Krakowie. - Po orzeczeniu przepadku na rzecz gminy przeprowadzana jest wycena pojazdów. Do niedawna, jeśli ich wartość była wyższa niż refundacja, wynosząca ok. 4000 zł, którą gminy dostawały za zutylizowanie auta, samochody zostałyby wystawione na licytacje. Ponieważ jednak wartość aut najczęściej nie przekraczała tego progu, aukcje nie odbywały się - mówi w rozmowie z Autokult.pl, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miasta Kraków Michał Pyclik. - Obecnie pojazdy o wartości mniejszej niż 1000 zł są utylizowane. Jeśli są warte więcej, trafiają na publiczną aukcję, w której może wziąć udział każdy, ale takie sytuacje zdarzają się rzadko. Zazwyczaj wartość tych aut jest niewielka. Za utylizację miasto dostaje 250 zł za pojazd do 3,5 t, 500 zł za pojazd ponad 3,5 t i 70 zł za jednoślad – dodaje.
Nieco bardziej skomplikowana procedura obowiązuje w Szczecinie czy Gdańsku. Tam dalsze losy przejętych przez gminę pojazdów zależą od tego, z jakiego powodu - na podstawie którego artykułu - zostały odholowane.
- W przypadku pojazdów usuniętych na mocy art. 50a ustawodawca nie wskazał trybu ich likwidacji, stąd pojazdy te przekazywane są bezpośrednio do stacji demontażu, a ustalony właściciel powiadamiany jest o przejściu własności pojazdu na rzecz GMS – odpowiedział na zapytanie Autokult.pl, Zastępca Dyrektora ds. Infrastruktury Drogowej w Zarządzie Dróg i Transportu Miejskiego w Szczecinie Paweł Misiukajtis.
Jak dodaje, w przypadku pojazdów usuniętych w trybie art. 130a ustawy Prawo o ruchu drogowym po upływie 3 miesięcy, gdy nie zostaną odebrane, te, których ceny oszacowano poniżej kwoty możliwej do uzyskania od stacji demontażu, przekazywane są do demontażu. Pozostałe, przedstawiające nieco wyższą wartość, kierowane są do Wydziału Egzekucji tamtejszego urzędu, który zajmuje się ich sprzedażą.
O takich samych procedurach poinformował mnie Jędrzej Sieliwończyk z referatu prasowego gdańskiego UM. Tam niedawno na licytację trafiło BMW Serii 5 F11 za 24 tys. zł. Trzeba jednak zaznaczyć, że chodziło o wersję z kierownicą po prawej stronie.
Na koniec dwie wskazówki. Jeśli planujemy np. na dłużej opuścić kraj, warto zwrócić szczególną uwagę, gdzie parkujemy samochód, by przypadkiem nie został odholowany. Po drugie, łowcy okazji powinni regularnie przeglądać strony Biuletyny Informacji Publicznej poszczególnych gmin. Jak widać, czasem pojawiają się na nich ciekawe samochody w całkiem niezłych cenach.