Opel przygotowuje się na cięcia. Jego autonomia stoi pod znakiem zapytania
Po chwilowej radości przyszedł czas na ostre cięcia. Opel został objęty opieką francuskiego giganta i teraz przyszedł czas na konieczne zmiany. Wkrótce dowiemy się oficjalnie, co planują menadżerowie PSA. Pierwsze informacje jednak już trafiły do prasy.
06.11.2017 | aktual.: 14.10.2022 14:32
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zmiany, zmiany, zmiany – to czeka Opla w najbliższym czasie. Całe szczęście nad całą operacją czuwa Carlos Tavares, dyrektor zarządzający grupą PSA. To on odpowiedzialny jest za terapię szokową Citroëna oraz Peugeota kilka lat temu. Zredukowano ich gamę modelową o prawie połowę, co pozwoliło na uzyskanie płynności finansowej, a nawet zapatrywanie się na pozycję lidera w Europie.
Również Opel będzie musiał pożegnać się z kilkoma modelami które nie spotykają się już z entuzjazmem klientów – to naturalna optymalizacja po dołączeniu do dużej grupy marek. Na pewno nie będą to nowości pokroju Crosslanda X czy Grandlanda X, które stanowią klucz do uzyskania płynności finansowej. Opel chce skupić się na segmentach z wysoką marżą i zwiększyć unifikację modeli. Crossland X i Grandland X to pierwsze – i nie ostatnie – samochody przygotowane na francuskich częściach. Dzięki temu udaje się zmniejszyć koszty pojedynczego projektu, a finalnie nawet już w 2019 roku zachować płynność finansową.
PSA ma w planach zmniejszenie kosztów pracy. Sam Tavares w rozmowie z gazetą Frankfurter Allgemeine Zeitung zauważył deficyty wydajności w fabrykach Opla. Trzeba liczyć się też ze zmianami w polityce cenowej firmy. Opel ma zrezygnować z udzielania rabatów i skupić się na sprzedaży po cenie katalogowej. Ma to w dłuższym okresie czasu wpłynąć na polepszenie wartości rezydualnej pojazdów.
Nowych modeli nie zabraknie, bowiem w całej Grupie PSA planowana jest przynajmniej jedna premiera rocznie w każdej marce, czyli w Citroënie, Peugeocie, DS i Oplu. Niemcy ze swoim zapleczem w Rüsselheim mają docelowo zająć się elektryfikacją pojazdów. Do tej pory Opel zebrał sporo doświadczenia dzięki współpracy z Chevroletem, czego efektem jest Ampera-e. Tavares nie wróży jej jednak długiego życia. Teraz liczą się zyski i ratowanie budżetu.
Warto zauważyć, że Grupa PSA nie kupiła Opla jedynie dla centrum rozwoju w Rüsselheim. To również otwarcie się na nowe rynki. O ile w Hiszpanii większą popularnością cieszą się Citroëny, nie mają one czego szukać w Niemczech, gdzie zdecydowanie chętniej wybiera się Ople. Czym dalej na północ tym tendencja wydaje się silniejsza. A czy firma będzie miała możliwość realizacji swoich pomysłów? Sprawa jest prosta: "autonomia Opla zależy od jego sukcesu".