Opel Combo Life w nowym wcieleniu. Rodzinne auto "ciężarowe"

Kombivany mają spore problemy z homologacją, bo wersje osobowe wpływają na średnią emisji CO2 dla całej gamy, a emisja ta jest wysoka. Aby ominąć przepisy, niektóre auta homologuje się jako ciężarowe. Taki "myk" zastosował Opel z rodzinnym Combo.

Opla Combo Life już znacie, ale teraz będzie trochę inny
Opla Combo Life już znacie, ale teraz będzie trochę inny
Źródło zdjęć: © fot. mat. prasowe/Opel
Marcin Łobodziński

28.03.2022 | aktual.: 14.03.2023 12:46

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Niedługo po premierze modelu Combo wszystko było jasne - Combo Cargo to auto użytkowe, a Combo Life to auto rodzinne. Jednak ostatnie przepisy homologacyjne i wymuszenie na producentach średniej emisji dla wszystkich modeli osobowych 95 g CO2/km przyniosły kłopoty.

Niektóre modele lub wersje zostały wycofane, producenci zaczęli wprowadzać hybrydy plug-in oraz elektryki, by poprawić średnią. Jeden z najbardziej bolesnych ruchów musiał wykonać Stellantis, zastępując Citroëna Berlingo, Peugeota Riftera i Opla Combo wersją elektryczną, która w chwili obecnej – przynajmniej w Polsce – nie ma większego sensu dla klientów.

Jakby tego było mało, mająca bardzo dobrą średnią emisyjną Toyota, mogła kontynuować produkcję i sprzedaż bliźniaczego modelu Proace City Verso z silnikami spalinowymi. Cały paradoks polega na tym, że projektanci modelu (dawny koncern PSA) produkowali jedyny sensowny wariant rodzinnego kombivana tylko dla Toyoty.

Homologacja ciężarowa rozwiązaniem, ale tylko częściowym

Rozwiązaniem problemu ma być homologacja ciężarowa N1, czyli tzw. auto z kratką. Taki ruch poczyniło już Suzuki, które na Europę przygotowało terenowe, dwumiejscowe Jimny z homologacją N1.

Stellantis ma o tyle łatwiej, że ich kombivany mogą być pięciomiejscowe. Przestrzeń bagażowa jest jednak oddzielona stalową kratą, której nie można demontować. Ma to swoje plusy, choć przeważają minusy.

Właśnie do oferty trafił pierwszy taki model – Opel Combo Life N1. Główną zaletą takiego samochodu jest sam fakt istnienia. Dzięki kratce można kupić zarówno odmianę benzynową, jak i diesla. Auto ma też podwyższoną o 200 kg ładowność – maksymalnie 705 kg.

Krata też ma pewne zalety, bo dzięki niej załadowanie auta po dach jest wciąż bezpieczne. Bagaże nie przemieszczą się do części pasażerskiej. Łatwiej w ten sposób transportować domowe zwierzęta, np. duże psy. Niestety krata daje pewne ograniczenia.

Przede wszystkim kombivan w specyfikacji N1 nie ma największej zalety, jaką jest możliwość aranżacji przestrzeni. Krata jest mocowana na stałe, więc nie można skorzystać z wielkiej przestrzeni, składając siedzenia z tyłu. Dodatkowo oparcia tych siedzeń są ustawione pod większym kątem, zatem siedzi się na nich mniej wygodnie. Duża krata, a takie stosuje się w kombivanach, może też hałasować na nierównościach.

Opel Combo Life N1 ceny

Opel zaprezentował cennik swojej "rodzinnej ciężarówki". Otwiera go kwota 96 150 zł za odmianę benzynową 1.2 Turbo o mocy 110 KM. Dostępne są też następujące warianty:

  • 1.5 Diesel 102 KM manual – od 104 150 zł
  • 1.5 Diesel 131 KM manual – od 108 850 zł
  • 1.5 Diesel 131 automat – od 131 450 zł

Warto przy tym zaznaczyć, że nie ma już odmiany przedłużonej z trzema rzędami siedzeń. Wersja wydłużona XL jest oferowana tylko jako Combo-e Life z napędem elektrycznym, ale nadal pięciomiejscowe. Kosztuje od 170 350 zł.

Dylematy z Kangoo

Firmy należące do Setllantisa to niejedyne, które mają problemy z homologacją kombivana. Wciąż czekamy na nowe Renault Kangoo, które już dawno zadebiutowało na rynku aut użytkowych. I choć zdjęcia wersji rodzinnej już widzieliśmy, na debiut rynkowy wciąż nie nastąpił. Renault Polska wciąż nie podjęło decyzji o rodzaju homologacji wersji osobowej.

Źródło artykułu:WP Autokult
OpelOpel Combodiesel
Komentarze (4)