Poradniki i mechanikaOdmowa przyjęcia mandatu a jego zaskarżenie. Są duże różnice

Odmowa przyjęcia mandatu a jego zaskarżenie. Są duże różnice

W piątek 8 stycznia do Sejmu wpłynął poselski projekt zmian w przepisach o sprawach o wykroczenia. Przewiduje on zniesienie możliwości odmowy przyjęcia mandatu. Zamiast tego mandat można byłoby zaskarżyć. Co oznaczałoby to dla kierowców?

A teraz udowodnij swoją niewinność
A teraz udowodnij swoją niewinność
Źródło zdjęć: © Policja
Tomasz Budzik

11.01.2021 | aktual.: 16.03.2023 14:58

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

"To jest pomysł naszych koalicjantów. Wydaje mi się rozsądny i logiczny, bo rzeczywiście odmawianie przyjęcia mandatu raczej nie jest praktykowane w Europie. Nie wiem co z tym będzie. Będziemy to procedować" – tak w poniedziałek 11 stycznia o poselskim projekcie zmiany przepisów dotyczących wykroczeń powiedział cytowany przez PAP szef klubu PiS Ryszard Terlecki. Dla kierowców może to oznaczać nie lada kłopoty, bo po zmianie prawa uniknąć kary ze strony policji będzie jeszcze trudniej niż dziś.

Kierowca kontra "pan władza"

W projekcie przepisów zaproponowano, by znieść możliwość odmowy przyjęcia mandatu karnego, a w zamian zaproponować możliwość jego zaskarżenia do sądu. Jak czytamy w uzasadnieniu, zmiana ma usprawnić postępowania w sprawach o wykroczenia oraz odciążyć sądy od obowiązków związanych z takimi sprawami. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że różnica jest niewielka. W rzeczywistości jest jednak inaczej.

Dziś, jeśli nie zgadzamy się z policjantem, możemy po prostu odmówić przyjęcia mandatu i sprawa automatycznie trafia przed sąd. Po ewentualnych zmianach to kierowca musiałby sporządzić pismo, w którym zaskarży mandat do sądu.

Już na tym etapie dla wielu osób będzie to przeszkoda nie do pokonania – szczególnie w zestawieniu z obowiązującym taryfikatorem. Powierzenie sprawy adwokatowi czy radcy prawnemu może oznaczać wydatek większy niż kwota na policyjnym bloczku. Nie będzie można również "oszukać systemu" poprzez brak jakiejkolwiek reakcji na działania policjanta. W myśl proponowanych przepisów w razie odmowy odebrania mandatu i jego pokwitowania podpisem funkcjonariusz sporządzi na mandacie "odpowiednią wzmiankę" i zostanie on uznany za odebrany.

Mało czasu na zaskarżenie

Czy w takim razie walka o swoje będzie niemożliwa? Teoretycznie ma nadal istnieć, ale w praktyce nie będzie łatwo. Ukarany mandatem mógłby zaskarżyć go w ciągu 7 dni do sądu właściwego dla miejsca popełnienia wykroczenia. Co więcej, decydująca się na takie działanie osoba miałaby wskazać, czy zaskarża mandat co do winy, czy co do kary. Pierwsze oznaczałoby, że ukarana osoba w swoim przekonaniu nie popełniła czynu zabronionego. Drugie, że kara była nieadekwatna do przewinienia.

To jednak nie wszystko. Zgodnie z propozycją przepisów zaskarżenie – złożone w ciągu 7 dni od ukarania – miałoby wskazywać wszystkie dowody, które mogłyby przesądzić o pozytywnym dla skarżącego rozstrzygnięciu sprawy. W praktyce trudno to sobie wyobrazić.

Załóżmy, że kierowca został zatrzymany za przekroczenie prędkości. Zmotoryzowany uważa jednak, że nie złamał przepisów, a na filmie z policyjnego wideorejestratora dostrzega, że radiowóz zbliżał się do jego auta. Uzyskanie filmu od policji, a potem opracowanie go przez biegłego sądowego w ciągu tygodnia (by mieć pewność, że przemawia on za jego wersją zdarzeń) wydaje się misją z gatunku tych niemożliwych.

Co istotne, po złożeniu zaskarżenia sąd mógłby wstrzymać wykonanie zaskarżonego mandatu karnego. Termin opłacenia mandatu wynosi jednak właśnie 7 dni, więc w praktyce szansa na to, by mimo zaskarżenia uniknąć obowiązku opłacenia mandatu byłaby nikła. Dopiero w razie pozytywnego rozpatrzenia kierowca mógłby liczyć na zwrot kwoty mandatu.

Płatność kartą na miejscu - po zmianach byłoby to chyba najrozsądniejsze rozwiązanie
Płatność kartą na miejscu - po zmianach byłoby to chyba najrozsądniejsze rozwiązanie© Policja

Jak jest dziś?

Zgodnie z obowiązującymi przepisami zatrzymujący kierowcę policjant musi poinformować go o możliwości odmowy jego przyjęcia. Wówczas organ, którego funkcjonariusz wystawił mandat, występuje do sądu z wnioskiem o ukaranie. Sprawa odbywa się przed sądem właściwym dla miejsca popełnienia wykroczenia. Nie ma siedmiodniowego terminu na wskazanie dowodów, które mogą przemawiać za niewinnością ukaranego.

W wyniku postępowania kierowca może zostać ukarany kwotą inną niż ta proponowana przez policję w momencie zdarzenia. Może być ona wyższa i wynosić do 5 tys. zł. Podobne rozwiązania zawierają również nowo proponowane przepisy. Różnica polega jednak na tym, że dziś w razie odmowy przyjęcia mandatu sprawa pozostaje bez rozstrzygnięcia. To jest wskazywane dopiero przez sąd.

Po zmianach kierowca musiałby zapłacić mandat, a sąd mógłby nie tylko przekreślić rozstrzygnięcie zaproponowane przez policję, ale także zaostrzyć już nałożoną sankcję. To o tyle dziwne, że na przykład w procesach karnych obowiązuje zakaz pogarszania sytuacji oskarżonego w toku procesu odwoławczego po złożeniu przez niego apelacji.

Czas pokaże, jaki los czeka tak zwany poselski projekt nowelizacji przepisów. Jeśli zostanie on przyjęty, kierowców czekają naprawdę trudne czasy.

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (8)