Nowy Ford Focus w detalach. Szersza oferta i zaawansowane technologie
Może być luksusowym kompaktem albo podniesionym crossoverem. Zmienia ustawienia reflektorów przed skrzyżowaniem i przypomni przez aplikację o tankowaniu. Czy to model z wysokiej półki? Nie, to nowy Ford Focus, który już niedługo zawita do salonów.
12.04.2018 | aktual.: 14.10.2022 14:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"To najnowocześniejszy samochód Forda w historii” – takie zdanie można było usłyszeć co najmniej kilkanaście razy podczas konferencji prasowej marki w Londynie. 20 lat po wprowadzeniu na rynek pierwszego, odważnie narysowanego Focusa, przyszedł czas na prezentację czwartej generacji. Będzie ona nie tylko musiała się zmierzyć z koreańską konkurencją, ale stawić czoło spadającemu zainteresowaniu klienteli klasycznymi kompaktami.
Dlatego też Ford rozpoczął pracę od czystej kartki papieru. Odsłonięty przed grupką dziennikarzy z całego świata Focus naprawdę jest nowy. Osadzony na opracowanej od zera platformie C2 okazuje się dłuższy o ok. 2 cm, jego rozstaw osi również został zwiększony, aż o 53 mm. Dzięki temu udało się wygospodarować sporo miejsca na nogi z tyłu, co widać od razu po otwarciu drzwi.
Focus – tak jak poprzednik – nie będzie oferowany w wydaniu trzydrzwiowym. Nie będzie też dyskusyjnej stylistycznie odmiany cabrio. Całe szczęście, że bez większych wątpliwości zaakceptowano usportowione ST (chociaż to za mało powiedziane, biorąc pod uwagę, że będzie miał nawet pod 300 KM) oraz ekstremalną linię RS (aż 400 KM z silnikiem wspomaganym przez miękką hybrydę i instalację 48 V). Na razie jednak w deszczowym, jak zwykle zresztą, Londynie przyszło nam rozmawiać o dość standardowych wersjach, które wyjadą na drogi już za kilka miesięcy.
Oczywiście głęboko zakorzeniona i świetnie wyposażona wersja Titanium pozostaje w ofercie (na zdjęciach to egzemplarz kombi). Ale jeśli chcecie się wyróżnić, proszę bardzo, jest wyrazista wersja ST-Line, której ostre linie świateł do jazdy dziennej LED oraz krótkie zwisy sprawiają, że do szczęścia nie potrzeba niczego więcej. Tym bardziej, że ST-line jest obniżony o 10 mm (to wystarczy), a sam pakiet dostępny jest też z litrowymi jednostkami EcoBoost, które kilkukrotnie zgarnęły statuetkę dla najlepszego silnika.
Focus stał się również członkiem w rodzinie Vignale będącej bardziej luksuwym ramieniem Forda. Liczniejsze elementy chromowane, jak chociażby listwa ciągnąca się przez całą szerokość pasa przedniego, mają dodać mu klasy. Nie trzeba chyba wspominać o większych felgach, połaciach skóry w kabinie czy bogatszej liście wyposażenia.
Co bardziej wprawne oko zauważy zapewne inne światła do jazdy dziennej, lżejsze i nawiązujące do samochodów gran turismo (jak usłyszeliśmy od jednego ze stylistów). Wszyscy zauważą za to charakterystyczny kolor nadwozia, jaki Ford dobrał do egzemplarza podstawionego w Londynie. Niewielu jednak wie, że Vignale oznacza nie tylko wyróżniający się samochód, ale i pokaźną listę korzyści pokroju darmowego mycia auta czy odebraniu go na przegląd spod domu.
Niewątpliwym zaskoczeniem jest pojawienie się w gamie wersji Active, której nazwa doskonale wskazuje do jakiego rodzaju klientów jest ona skierowana. Wcześniej podobny eksperyment przeprowadzono na Fieście, a ponowne próby na Focusie nie są dziełem przypadku. Klasa kompaktowa notuje coraz mniejsze zainteresowanie klientów, do których przemawia większy prześwit i terenowa stylizacja. "Mówisz – masz" wydaje się twierdzić Ford i pokazuje Focusa, który zawieszony jest 30 mm wyżej i ma całkiem bojowe nastawienie.
Kabina została przeprojektowana zgodnie z życzeniami kierowców. Badane grupy z całego świata – wszak Focus to auto globalne – wskazały, co można poprawić. I tak mamy wykończone materiałem schowki w boczkach drzwi, tradycyjne zegary ze sporym wyświetlaczem czy... przyciski. Podczas gdy konkurencja umieszcza wszystko na dotykowych panelach, Ford pozostaje przy sprawdzonych i lubianych rozwiązaniach. Bardzo spodobała się nam mięsista kierownica czy wyjątkowo krótki skok drążka zmiany biegów. Wyścigowy klimat, czyli to za co cenimy Forda, pozostało bez zmian.
Nie myślcie jednak, że Ford stoi w miejscu. Oto na tunelu środkowym pojawia się ładowarka bezprzewodowa, a w egzemplarzach z automatyczną skrzynią biegów zamiast drążka mamy pokrętło. Przed kierowcą wylądował ekran przezierny, który może być obserwowany nawet z okularami polaryzacyjnymi na nosie. Wyrusz w korki, adaptacyjny tempomat (radzący sobie nawet do 200 km/h) z miksem innych systemów pozwoli na podążanie za autem przed nami i utrzymanie się na pasie ruchu.
Sam aspekt utrzymania pasa jest ciekawy – Ford nagrał setki tysięcy kilometrów dróg niskiej jakości, z niewystarczającym oznakowaniem i przepuścił to przez zaawansowany algorytm. Dzięki temu samochód wykrywa kontrast pomiędzy asfaltem a poboczem. Ale to, oczywiście, nie wszystko. Zignoruj zakaz wjazdu, a auto szybko skarci twoje nieodpowiedzialne zachowanie. Wykorzystując kamerę i dane z nawigacji, focus będzie wiedział, że zbliża się do zakrętu czy ronda i dostosuje padający na drogę snop światła zanim jeszcze ruszysz kierownicą. Dodatkowo, już po dotarciu do celu, zaparkuje samodzielnie. Wyjeżdżanie z miejsca parkingowego tyłem będzie bezpieczniejsze, bowiem, gdy tylko zostanie wykryte cokolwiek z tablicą rejestracyjną, focus zatrzyma się automatycznie. Gdyby jeszcze tego było mało, położenie i stan samochodu można sprawdzić przy pomocy aplikacji na komórkę.
Dodatki zaimplementowane w nowym Focusie wskazują na intensywną pracę działu autonomicznego, ale czy Ford zapomniał już o radości z jazdy? Nie do końca. Choć na razie nie mieliśmy okazji przejechać się autem, za rozwój zawieszenia odpowiadała ta sama ekipa co w poprzedniku – tyle tylko, że teraz zaczęli od zera i nie byli ograniczeni praktycznie niczym. Adaptacyjne zawieszenie może zmieniać swoje ustawienia co 2 ms, co w praktyce oznacza, że Focus będzie wiedział o tym, że wjechał w dziurę i postara się ograniczyć ruch pionowy koła przedniej osi oraz przygotować do akcji koła z tyłu.
Egzemplarze z litrowymi silnikami EcoBoost i dieslem EcoBlue 1,5 będą wyposażone w belkę skrętną na tylnej osi. Dobra wiadomość jest jednak taka, że jest to element z Fiesty ST, jednego z najlepiej prowadzących się hot hatchy w historii.
Ford oczywiście będzie promował rodzinę EcoBoost, dlatego pod maską pojawi się nagrany motor o pojemności jednego litra i mocy 85,100 lub 125 KM. Większe jednostki o pojemności 1,5 mają już 150 i 182 KM. Standardowo łączone są one z 6-biegową przekładnią manualną, ale auta o mocach 125 i 150 KM mogą opcjonalnie być wyposażone w 8-biegowy automat. Silniki wysokoprężne – EcoBlue – oznaczają 1,5 lub 2 litry pojemności i moc 120 oraz 150 KM, z czego ten drugi ma potencjał do wygenerowania aż 370 Nm. W toku produkcji do gamy dołączy też hybryda.
Czy Focus będzie oszczędniejszy od poprzednika? Z pewnością. O ile? Tego nie wiadomo, bowiem auto jest badane w ramach nowego trybu WLPT, a nie przestarzałego i wykorzystywanego dotychczas NEDC. Na pewno wynik poprawiają aktywne kurtyny powietrzne, niski opór aerodynamiczny czy chociażby zrzucenie przez Focusa aż 88 kg w stosunku do poprzednika. Gdzie tylko dało się odchudzić element, Ford nie miał żadnych skrupułów. Mocowania zderzaków. Uchwyty uszczelek. Boczki drzwi a nawet klamki. Ciach, ciach, ciach.
Jak dowiedzieliśmy się podczas premiery, cennik nowego Focusa zostanie udostępniony pod koniec kwietnia. Pierwsze jazdy będą miały miejsce już na początku okresu wakacyjnego. Wtedy też dowiemy się, czy czwarta generacja Forda Focusa – najbardziej zaawansowana i stworzona od zera – zachowała zalety poprzedników.