Niemiecki minister finansów chce więcej możliwości dla aut spalinowych po 2035 roku
Christian Lindner, niemiecki minister finansów, zwraca uwagę na "technologiczną otwartość" oraz fakt, że to rynek, a nie politycy, zadecydują o przyszłości silnika spalinowego.
12.04.2024 | aktual.: 13.04.2024 14:47
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W wywiadzie z gazetą Ausburger Allgemeine polityk zauważył, że "syntetyczne paliwa płynne oraz biopaliwa są drogą to bycia przyjaznym klimatowi". Unia Europejska zadecydowała w 2021 roku, że od 2035 roku nie będzie można zarejestrować nowego pojazdu generującego dwutlenek węgla. Niemcy rzutem na taśmę wywalczyli odstępstwo: auto może emitować ten gaz, ale musi jeździć tylko na e-paliwach wytwarzanych właśnie z dwutlenku węgla z powietrza.
Lindner podkreślił, że to rynek, a nie politycy powinni decydować o rozwoju technologii. "Powinniśmy pójść o krok dalej i skupić się na technologicznej otwartości" – powiedział.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To nie pierwszy głos w tej burzliwej dyskusji. Podczas premiery bezemisyjnego Porsche Macana, dyrektor marki odpowiedzialny za sprawy finansowe zauważył, że plan zablokowania sprzedaży pojazdów spalinowych w Europie w 2035 roku może zostać odsunięty w czasie.
– Obecnie prowadzimy bardzo dużo dyskusji na temat końca silnika spalinowego – powiedział Lutz Meschke podczas imprezy w Singapurze. – Myślę, że ten termin może zostać przesunięty – dodał. Co istotne, został już przesunięty w Zjednoczonym Królestwie, które chciało wyprzedzić UE, o pięć lat, do tego samego 2035 roku.
Zrewidowanie planu na 2035 roku ma również – przynajmniej według wycieków do prasy – Europejska Partia Ludowa, największe ugrupowanie w europarlamencie.