Nielegalne mandaty i nieprawidłowości z "suszarkami". Wyniki kontroli NIK‑u

Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła działania Głównego Urzędu Miar m.in. w zakresie sprawdzania i legalizowania urządzeń do pomiaru prędkości kierowców. I szybko wykryła nieprawidłowości. Tysiące mandatów wystawiono z pominięciem przepisów.

Pomiar odległości pomiędzy pojazdami
Pomiar odległości pomiędzy pojazdami
Tomasz Budzik

11.11.2024 10:39

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

NIK postanowił sprawdzić, jak działa Główny Urząd Miar. O ile w kwestii wyznaczania wzorcowych miar czy sprawdzania niektórych parametrów towarów (jak np. lepkość czy wymiary) wszystko było w porządku, to w temacie przyrządów do kontroli prędkości na drogach nie da się już tego powiedzieć. Jak informuje NIK, dopuszczono do użytku przyrządy zalegalizowane w sposób niezgodny z rozporządzeniem.

"Zgodnie z obowiązującymi przepisami podczas legalizacji ponownej przyrządów do odcinkowego pomiaru prędkości należało sprawdzić m.in. czy wartości błędów nie przekraczają wartości dopuszczalnych dla co najmniej 10 pomiarów różnych prędkości w zakresie pomiarowym przyrządu w obu kierunkach. Tymczasem przeprowadzano zbyt małą liczbę pomiarów lub przeprowadzano kilka pomiarów z tą samą prędkością, przez co nie uzyskiwano wymaganej liczby pomiarów. Ponadto nie zawsze sprawdzano poprawność wskazań urządzeń rejestrujących pojazd" – informuje NIK.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nieprawidłowa legalizacja przyrządów służących do odcinkowego pomiaru prędkości dotyczyła następujących odcinków dróg:

  • drogi ekspresowej S7 w tunelu Naprawa-Skomielna Biała;
  • drogi krajowej nr 9 Kolbuszowa - Kolbuszowa Górna;
  • drogi wojewódzkiej nr 871 Stalowa Wola - Jamnica;
  • drogi krajowej nr 19 Krościenko Wyżne - Iskrzynia;
  • drogi krajowej nr 93 w tunelu pod Świną w Świnoujściu.

Na podstawie pracy nieprawidłowo dopuszczonych do użytku urządzeń wystawiono dziesiątki, a może i setki tysięcy mandatów. Otwarte pozostaje pytanie o zwrot pieniędzy zapłaconych przez kierowców.

Kolejny zarzut NIK-u dotyczy pomiarów odległości pomiędzy pojazdami na drogach ekspresowych i autostradach. "Pomimo ponad dwuletniego obowiązywania przepisów dotyczących zachowania odstępu pomiędzy pojazdami na autostradach i drogach ekspresowych, przyrządy wykorzystywane przez uprawnione do tego pomiaru organy, nie podlegają prawnej kontroli metrologicznej" – napisał NIK.

Tym samym instytucja wzięła się za temat, który po raz pierwszy poruszyłem jeszcze przed wejściem w życie tych przepisów. Poprzedni rząd nie miał woli, by to zmienić, ale nowy -póki co - nie jest w tym względzie odmiennego zdania. A piłeczka jest po stronie polityków. "W katalogu przyrządów pomiarowych wymienionych w rozporządzeniu w sprawie rodzajów przyrządów pomiarowych podlegających kontroli metrologicznej oraz zakresu tej kontroli, nie wskazano przyrządów do pomiaru odległości jako podlegających prawnej kontroli metrologicznej" – informuje NIK.

To jednak nie koniec. "kontrolerzy NIK ujawnili, że pracownicy merytoryczni OUM we Wrocławiu, przeprowadzający kontrole przyrządów do pomiaru prędkości pojazdów w kontroli ruchu drogowego, stosowanych przez jednostki Policji, nie byli należycie przygotowani do powierzonych zadań. W okresie objętym kontrolą żaden z pracowników tego Urzędu nie odbył szkolenia dotyczącego kontroli przyrządów do pomiaru prędkości pojazdów w kontroli ruchu drogowego, pomimo przeprowadzania czynności kontrolnych w tym obszarze" – czytamy na stronie instytucji.

Tak duże nieprawidłowości w instytucji, która ma strzec prawidłowości, to poważny zarzut. Zobaczymy, co dalej stanie się z wnioskami NIK-u.

Komentarze (13)