Motoryzacyjne "sklepy z cukierkami"
W Ameryce funkcjonuję idiom „be like a kid in a candy store”. Oznaczający podekscytowanie i nieopisaną radość z otaczającej nas sytuacji. Dzisiejsze miejsca, które opiszę sprawiły, że jako pasjonat tuningu, wyścigów, a przede wszystkim motoryzacji czułem się jak dziecko w przysłowiowym sklepie z cukierkami.
30.03.2015 | aktual.: 02.10.2022 10:32
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nawiązując do wstępu zaczniemy ten wpis od sklepu a konkretnie od supermarketu. Super Autobacs jest siecią sklepów które specjalizują się w częściach zamiennych do samochodów. Nie mam tu na myśli zwykłych klocków hamulcowych, łożysk czy też pasków (chociaż to też można tam kupić). W Super Autobacs możecie znaleźć fotele kubełkowe, gwintowane zawieszenia, sprzęt car audio, tytanowe wydechy, stroker-kity, intercoolery itd. Lista dostępnych rzeczy by stuningować samochód, który posiadasz ciągnie się w nieskończoność. Idealne miejsce by pokazać swojej drugiej połówce co to znaczy chodzić X godzin po sklepie ;).
Takie sklepy możecie spotkać w całej Japonii. Ja akurat zwiedziłem ten znajdujący się w Tokyo Bay (dwupiętrowy!). Każde większe miasto w danej prefekturze ma chociaż jeden taki sklep. Ciekawostką związaną z tą siecią jest fakt, że jeden z takich sklepów otwarty był w USA, konkretnie w południowej Kalifornii (kolejnej dużej mekce samochodowej). Po roku od otwarcia zamknęli interes z powodu słabej sprzedaży. To jest idealny przykład jak bardzo japońscy maniacy motoryzacji kochają tuning.
Wiem, dużo zdjęć nie ma ale niestety po zrobieniu paru podeszła do mnie obsługa i powiedziała że nie mogę tu fotografować. „Co zrobisz? Nic nie zrobisz” ;) pooglądałem i poszedłem dalej.
Następnym przystankiem tego dnia było miejsce nazywające się Toyota Megaweb. Wielki salon samochodowy japońskiej marki połączony z parkiem rozrywki i muzeum historii motoryzacji. Można określić to miejsce rajem dla maniaków motoryzacji każdego rodzaju.
Zaraz po wejściu do części salonowej budynku i spojrzeniu na mapkę, która się tam znajdowała udałem się na drugie piętro a konkretnie do sekcji oznaczonej nazwą tunera: GAZOO Racing.
Moim oczom ukazało się parę pięknych cacek. Toyota Camry do NASCAR, Toyota Mark X w wydaniu sportowym, bolid formuły NIPPON, Lexus SC do Super GT.
Później mała sekcja pokazująca dodatki do Toyoty 86 (u nas znana pod nazwą GT86).
Pośrodku stanowisko do gry w Gran Turismo 6, w której przejeżdżało się 1 okrążenie toru Suzuka a każdy gracz miał do dyspozycji 86. Miałem drugi czas dnia - byłem z siebie dumny do póki nie pokazały się na ekranie najlepsze czasy w ogóle. Byłem gorszy od rekordu o 20 sekund. Ahh… ci Azjaci ;).
Na samym końcu sekcji GAZOO Racing znajdowała się jej wisienka na torcie. Lexus LFA, który startował w 24-godzinnym wyścigu na Nürburgringu. Bardzo podobał mi się fakt, że nie odnawiali lakieru i zostawili na nim ślady po walce na Zielonym Piekle.
Dalsza część drugiego piętra skupiała się na Toyotach sprzedawanych na świecie i nowych technologiach. Znaleźć tu mogłem produkty na rynek amerykański czyli Toyotę Camry, Tundrę czy stuningowanego Sciona FRS.
Tu też miałem okazje zobaczyć samochód koncepcyjny - Toyotę FCV. Na bazie tego pojazdu stworzono pierwszy samochód zasilany ogniwami wodorowymi, który trafił do oficjalnej sprzedaży. Obok znajdował się schemat, który wyjaśniał działanie napędu wodorowego.
Jedna z pracowniczek widząc moje zainteresowanie samochodem łamanym angielskim powiedziała mi, że samochód już jest w sprzedaży w Japonii, a do Ameryki i Europy trafi w połowie roku. Dodała również, że wersje produkcyjną nazywającą się Mirai mogę zobaczyć na pierwszym piętrze. Udałem się wiec na pierwsze piętro by zobaczyć ten pojazd.
Po krótkich oględzinach cieszył mnie fakt, że świat motoryzacji idzie w tę stronę. Daje to perspektywy że benzyny starczy na dłużej i ludzie jak ja będą mogli się cieszyć paliwożernymi silnikami jeszcze przez wiele lat ;).
Tak, wiem, powinienem napisać coś o ekologii, ratowaniu świata i środowisku naturalnym. Wybaczcie, ale to jest nudne. Lepiej będzie jak pokaże wam Toyotę Crown w dwóch wersjach - Royal oraz Athlete. Silniki V6 o pojemności 3.5 litra od razu brzmią ciekawiej.
A żeby być jeszcze mniej ekologicznym. Oto Toyota Century wyposażona w 5-litrowe V12. Flagowy model japońskiego producenta. Bardzo często można spotykać ten samochód na ulicach Tokio gdy przemieszczają się miedzy lasem szklanych wieżowców.
Kolejnym bardzo popularnym segmentem rynku japońskiego z tego co można zaobserwować na ulicach są vany. Razem z dużymi sedanami jak w/w Crown i kei-carami (małymi samochodami o pojemności 660 cm3) tworzą krajobraz motoryzacyjny Kraju Kwitnącej Wiśni.
Reszta pierwszego piętra skupiała się na samochodach zwykłych, które nie wzbudzały u mnie większych emocji więc postanowiłem ruszyć na drugi koniec budynku do sekcji która nazwała się: History Garage. Tam od samego początku zostałem zbombardowany niesamowitymi rzeczami.
Toyota Sports 800:
Bolid F1 Toyoty:
Ogromna sekcja z przeróżnymi modelami samochodów nie tylko japońskimi.
Znajdował się tam m.in. model Pagani Zonda Revolucion od AutoArt, o którym marzę, ale cena jest odstraszająca. Dalej kawiarnia z widokiem na warsztat który odrestaurowuje samochody.
Pod samym oknem znajdowało się parę wyścigowych silników Toyoty z japońskich serii wyścigowych.
Przy schodach prowadzących na drugie piętro. Coś co każdy fan driftingu rozpozna z kilometra: kultowe AE86.
Na drugim piętrze znajdowała się już mieszanka miedzy narodowa. Z USA Ford Mustang, Chevrolet Impala i Chevrolet Corvette.
Z Europy Jaguar E-Type, Porsche 356 oraz Ferrari 246 GTS.
Sekcja japońska, której poświęcę chwile czasu, a konkretnie na trzy samochody które wzbudziły moje największe zainteresowanie.
Srebrny samochód to Nissan Skyline GT-R (KPGC-10). Pierwsze w historii GT-R dwa litry pojemności i 160 koni mechanicznych. Łącznie z sedanami pierwszych GT-R-ów wyprodukowano 1945 sztuk. Ten jak i reszta pojazdów na tym piętrze była w stanie perfekcyjnym.
Kolejny samochód to Nissan S30 lub też znany jako Datsun 240Z. Wersja najmocniejsza o oznaczeniu 432. Pod maską ten sam silnik co w GT-R-ze.
Na koniec coś najmniej znanego z całego prezentowanego japońskiego trio: pierwsza generacja Mazdy Cosmo. Jeden z pierwszych samochodów Mazdy posiadający dwucylindrowy silnik Wankla.
Na tym kończę relacje z tych miejsc. Były to niesamowite „sklepy z cukierkami”. Niestety często bardzo drogimi i nieosiągalnymi dla mnie. Jednak radość z zobaczenia na żywo samochodów jak ostatnia trójka jest wystarczająca by zaliczyć ten wypad do udanych. Mam nadzieje że relacja z takich nie stricte tuningowych też przypadła wam do gustu.
Zapraszam was do następnych wpisów.