Kolejny system bezpieczeństwa od UE. Doniesie kierowcom o awarii i wypadku
Wypadek, samochód z przebitą oponą, śmieci na jezdni czy nawet oblodzony asfalt – informacje o takich zdarzeniach dotrą do wszystkich kierowców i to niezależnie od tego, jakimi autami jadą. Unia Europejska pracuje nad systemem wczesnego ostrzegania kierujących, który - w swoim działaniu - przypomina rój pszczół zbierających informacje.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jedna, uniwersalna platforma, dostępna dla wszystkich kierowców, niezależnie od auta, jakim jadą czy nawigacji, z jakiej korzystają. Ekosystem SRTI (Safety-Related Trafic Information) ma zunifikować zarówno dane oferowane przez producentów samochodów, jak i zarządców dróg. Oznacza to, że jadąc, już wcześniej będziemy wiedzieli o ewentualnej "szklance" na drogach, a jeśli będziemy zmieniać koło w aucie, inni użytkownicy dróg będą o tym wiedzieć, jeszcze zanim "wyskoczą" zza zakrętu.
Podobne pomysły mieli już niemieccy producenci, jednak ograniczali się tylko do pojazdów swojej marki. Idee były niezwykle ciekawe. Jeżeli kierowca włączył światła awaryjne w swoim samochodzie, a w ciągu kolejnych 30 sekund otwierał drzwi, inni kierujący już dostawali informację o awarii do swoich nawigacji. Teraz do porozumienia dołączyli: Mercedes, Ford, Audi, BMW, Volvo czy TomTom odpowiedzialny za nawigację.
Pierwsze testy zostały już zakończone. W nieco ponad rok działano na 28 milionach (!) wiadomości nadesłanych przez pojazdy. To pozwoliło na wyodrębnienie 8 rodzajów zagrożeń podzielonych na grupy: zagrożenia natychmiastowe (niezabezpieczony wypadek, przeszkody na drodze), wymagające potwierdzenia (oblodzona nawierzchnia, niespotykane warunki pogodowe i zmniejszona widoczność) oraz trudne w obecnej sytuacji do potwierdzenia (ekspresowe roboty drogowe, blokada drogi czy kierowca jadący pod prąd).
W przypadku tej ostatniej kategorii chodzi o rozpoznanie zagrożenia przez pojazd. By tego dokonał, potrzebuje kamery czy rozpoznawania znaków drogowych. Nie wszystkie auta na drogach mają takie możliwości.
Co zyskamy w takim razie, skoro używamy rozmaitych systemów nawigacyjnych, które już teraz radzą sobie całkiem nieźle? Przedstawiciele UE zauważają, że ponad 90 proc. informacji z SRTI będzie pochodzić z dróg lokalnych, gdzie obecne nawigacje otrzymują dane z opóźnieniem. Co więcej, będzie można zmniejszyć czas usuwania skutków wypadku o prawie 20 proc.
Na razie dołączenie do inicjatywy jest dobrowolne, ale całkiem możliwe jest, że ten system w przyszłości stanie się obowiązkowy w samochodach sprzedawanych w Unii. I tak dane dotyczące ewentualnej kolizji są już wysyłane do służb ratunkowych, a samochody przekazują masę informacji do producenta. Trudno więc mówić o kolejnym naruszeniu prywatności.