Kolejki na nowe auta się wydłużają. Główny winowajca mówi, kiedy sytuacja wróci do normy
Ograniczenia w dostawach półprzewodników uderzyły w przemysł motoryzacyjny. W ostatnich dniach przerwy w produkcji ogłosiły Toyota, Ford, Volkswagen i Stellantis. Brakuje już części do kilku milionów aut, a sprawa nabrała politycznego wymiaru. Głos w niej zabrał Tajwan.
23.08.2021 | aktual.: 14.03.2023 15:26
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przeciętny współczesny samochód z silnikiem spalinowym zbudowany jest z około 30 tys. części. Wystarczy, by zabrakło jednej i samochodu nie ma. Zwłaszcza jeśli zabraknie półprzewodników, które tworzą fundament układów scalonych. Przez ich brak stanęło wiele branż, ale jednym z największych poszkodowanych jest sektor motoryzacyjny.
Przez trwające od 2020 roku ograniczenia w dostawach mikroczipów z nowych samochodów początkowo zaczęły znikać problematyczne elementy wyposażenia. Przykładowo: w nowych mercedesach na polskim rynku brakuje modułów LTE. Brazylijski oddział Volkswagena podjął jeszcze bardziej radykalną decyzję – sprzedaje samochody bez ekranów i multimediów, z czarnymi zaślepkami na desce rozdzielczej.
To i tak jednak łagodniejsza z niedogodności. Brak dostępu do kluczowego składnika nowych aut, który jest niezbędny również w tak podstawowych elementach wyposażenia jak ABS czy centralne zamki, powoduje potężne opóźnienia w produkcji aut. Ostatnim poszkodowanym jest Toyota, która musi wstrzymać pracę w aż 14 fabrykach w Japonii. W skali całego świata koncern we wrześniu nie wyprodukuje aż 360 tys. z planowanych 900 tys. aut, na które czekają klienci. Chodzi o najpopularniejsze modele marki, jak RAV4 czy Corolla, oraz prawie wszystkie modele Lexusa.
Kryzys dotyka również producentów europejskich. Grupa Volkswagen radzi sobie z nim na różne sposoby. W centralnych zakładach w Wolfsburgu po wakacyjnej przerwie udało się przywrócić tylko jedną z trzech zmian produkcyjnych na linii. Audi przedłuży wakacyjną przerwę swoim pracownikom w dwóch fabrykach w Niemczech o kolejny tydzień z powodu, jak przyznaje sam rzecznik marki, "napiętej sytuacji". Z kolei pracownicy z fabryki Seata w Hiszpanii, którym odebrano wakacyjną przerwę, by nadrobić zaległości z pierwszej części roku, i tak przez dwa dni byli bezproduktywni z powodu przerwy w dostawach.
Od 23 sierpnia po wakacyjnej przerwie do fabryki w Kolonii nie powrócili pracownicy linii montującej Forda Fiestę. Koncern Stellantis z kolei ogłosił wstrzymanie produkcji w fabrykach w Rennes i częściowo w Sochaux. Oznacza to opóźnienia w realizacji dostaw modeli Peugeot 308, 3008, 5008 i Citroen C5 Aircross. Komplikacje występują również w fabrykach samochodów w innych częściach świata, w tym w USA.
Kiedy produkcja aut wróci do normy? Tajwan odpowiada
Podobne problemy u tak wielu producentów samochodowych wynikają w dużej mierze z faktu, że aż około 70 proc. światowego przemysłu motoryzacyjnego opiera się o jednego producenta półprzewodników: Taiwan Semiconductor Manufacturing w Tajwanie. To założone w 1987 roku, mało znane w Polsce przedsiębiorstwo obecnie praktycznie trzyma w garści całą światową gospodarkę.
Co kluczowe, dla tej notującej około 50 miliardów dolarów rocznie przychodu firmy przemysł motoryzacyjny nie jest wcale kluczowym odbiorcą – odpowiada za około 10 proc. zamówień. Tajwańczycy spychają więc producentów aut na dalsze miejsca w kolejce. Dlatego o ich interesy zaczęli walczyć politycy, przynajmniej ci z USA. Do tajwańskiego rządu list w intencji jak najszybszego rozwiązania problemu wysłali senatorowie Partii Demokratycznej. Miejscowa minister gospodarki, Wang Mei-hua, zareagowała na to zapewnieniem, że pracuje nad tym wraz z lokalnymi producentami półprzewodników.
Analitycy sondują, że z opublikowanej przez tajwański rząd odpowiedzi, która zapewnia o priorytetowej współpracy z "podobnie myślącymi rządami krajów" o silnej demokracji, można wywnioskować, że USA dostaną brakujące części w pierwszej kolejności. Tajwan jest silnie uzależniony od Amerykanów choćby w zakresie dostaw broni i zapewnienia bezpieczeństwa przed nieustannym zagrożeniem ze strony autorytarnych Chin.
Co to znaczy dla przemysłu motoryzacyjnego w innych krajach? Że problem nie zostanie rozwiązany zbyt szybko. Czas oczekiwania na realizację zamówienia w Taiwan Semiconductor Manufacturing obecnie wynosi już ponad 20 tygodni, a kolejka cały czas się wydłuża. Koncerny Volkswagen i BMW przewidują dalsze utrudnienia w produkcji na cały trzeci kwartał bieżącego roku. Toyota ma nadzieję na nadrobienie strat w kolejnych miesiącach i realizację celu do końca roku finansowego, który w Japonii liczy się od marca do marca.
Sami Tajwańczycy przyznają jednak, że utrudnienia mogą trwać nawet do przyszłego roku. AutoForecast Solutions szacuje, że przez brak półprzewodników w 2021 r. może na świecie zabraknąć nawet 7,1 miliona aut z planowanej produkcji. To oznacza również realne problemy na polskim rynku, który najwięksi producenci nie traktują jako priorytet.
Money.pl zauważył, że w przypadku niektórych nowych aut na polskim rynku czas oczekiwania wydłuża się już nawet do roku. W innych przypadkach po miesiącach oczekiwania dochodzi do anulowania zamówienia w polskich salonach przez samego producenta. Utrudnienia są bardzo duże i mają potrwać nawet do połowy przyszłego roku.
Do tego czasu możemy spodziewać się nie tylko wydłużonego czasu oczekiwania na nowe auto, ale również dalszych wzrostów cen samochodów zarówno nowych, jak i używanych. W porównaniu do pierwszego kwartału roku 2020 nowe auta zdrożały już średnio o 10 proc., a używane o ok. 6 proc. Analitycy są zgodni co do tego, że dalsze podwyżki są nieuniknione zarówno na jednym, jak i drugim froncie.